Analitycy Bank of America Merrill Lynch twierdzą, że inwestorzy wycofali z funduszy akcyjnych działających na brytyjskiej giełdzie w ciągu tygodnia aż 770 mln funtów (około 1,1 mld dol.). Dotyczy to okresu kończącego się w miniony czwartek.
Jest to drugi od dekady pod względem wielkości odpływ pieniędzy z funduszy akcyjnych działających na brytyjskim rynku kapitałowym. Poprzednio tak duża ucieczka kapitału była obserwowana tuż przed ubiegłorocznymi wyborami parlamentarnymi na Wyspach.
Drugi największy odpływ funduszy akcyjnych z Wysp Brytyjskich źródło: BofAML Global Investment Strategy, EPFR Global
Natomiast Jefferies, inny duży amerykański bank inwestycyjny, twierdzi, że od 9 do 17 czerwca inwestorzy wycofali z londyńskiej giełdy aż 980 mln funtów – około 1,4 mld dol.
Szacunki obydwóch banków nieco się różnią, co można wytłumaczyć między innymi faktem, że Jefferies zebrało dane z okresu o jeden dzień dłuższego. Ale nie zmienia to faktu, że brytyjska giełda mocno już cierpi z powodu obaw związanych z nadchodzącym referendum i możliwym w jego konsekwencji opuszczeniem Unii Europejskiej przez Brytyjczyków.
Dane te, tak na marginesie, specjalnie nie dziwią w świetle informacji podanych niedawno przez Goldmana Sachsa. Specjaliści tego banku szacują, że ponad połowa akcji, które wchodzą w skład głównego indeksu angielskiej giełdy FTSE 100 należy do inwestorów zagranicznych. Oni nie mają najmniejszych skrupułów, by pozbywać się papierów obciążonych teraz dużym ryzykiem.
Inwestorzy z powodu groźby Brexitu sprzedają akcje nie tylko na londyńskiej giełdzie. W minionym tygodniu z europejskich funduszu akcyjnych wycofano 4,7 mld dol.
Inwestorzy sprzedają też obligacje państw o wyższej rentowności, a więc uznawane za bardziej ryzykowne (w tym nasze) - tutaj w tydzień wycofano kapitał o wartości 3,2 mld dol. Sprzedawane są również akcje na giełdach tzw. rynków wschodzących, a więc i w Polsce – tutaj wycofano w ubiegłym tygodniu 1,9 mld dol. Przy okazji niewielu chce też trzymać kapitał w walutach rynków wschodzących. Traci więc między innymi złoty.
Czytaj też: Jeżeli Brytyjczycy zagłosuję za Brexitem, euro może podrożeć nawet do 5 złotych. Co wtedy zrobi NBP?
Gdzie trafia uwolniony kapitał? Inwestorzy, co ciekawe, kupują obligacje dużych i stabilnych korporacji – te które posiadają wysoki rating - i, co już nie zaskakuje, złoto, a dokładniej instrumenty finansowego zbudowane na nim. To spowodowało, że za uncję złota trzeba dzisiaj zapłacić około 1300 dolarów - najwięcej od 18 miesięcy.
Tekst pochodzi z blogu "Subiektywnie o giełdzie i gospodarce"