Co łączy Trumpa z szefem niemieckiej Pegidy, a Obamę z Warufakisem i Morawieckim?

Gdyby w brytyjskim referendum dotyczącym przyszłości Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej mieli głosować znani politycy z całego świata, to wynik byłby znany już od dawna. Znakomita większość z nich jest przeciwna Brexitowi.

Trudno znaleźć naprawdę znanych polityków wśród tych, którzy chcą wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii. Do wyjątków z pewnością zalicza się Donald Trump. - Osobiście jestem bardziej za opuszczeniem przez Wielką Brytanię Unii z wielu powodów, między innymi zbyt dużej unijnej biurokracji, ale nie jestem Brytyjczykiem i jest to moja prywatna opinia – powiedział kandydat Republikanów na prezydenta USA dziennikowi „Sunday Times”.

Zdecydowanym zwolennikiem Brexitu jest też Marine Le Pen, przewodnicząca nacjonalistycznego francuskiego Frontu Narodowego. Kilka dni temu na spotkaniu partii skrajnie prawicowych w Wiedniu powiedziała, że poparcie dla Brexitu jest jednym z przejawów świeżego powiewu patriotyzmu w Europie. Dodała ponadto, że Unia Europejska odpowiada za „zamieszanie, nieporządek i wzrost niepokojów” w Europie. Unia jej zdaniem prowadzi wyłącznie do chaosu i destrukcji.

Marine Le PenMarine Le Pen Ronald Zak (AP Photo/Ronald Zak)

Brexit bardzo podoba się też Lutzowi Bachmannowi, twórcy niemieckiej skrajnie prawicowej Pegidy. Ma nadzieję, że do niego dojdzie, bowiem jego zdaniem „Unia Europejska to banda alkoholików, którzy rządzą bez wiedzy o korzeniach ideologicznych każdego europejskiego kraju”.

Czytaj też: Kiedy sondaże w ubiegłym tygodniu pokazywały przewagę zwolenników Brexitu w referendum, z Wysp odpłynęły setki milionów funtów.

Od lewicy po prawicę. Od Warufakisa po Morawieckiego

Głosy Trumpa czy Le Pen giną w zgodnym chórze wielu znanych polityków optujących za pozostaniem Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Za takim rozwiązaniem są zarówno przedstawiciele ugrupowań centrowych, jak i lewicowych oraz prawicowych.

I tak np. wśród największych gwiazd światowej polityki sprzeciwiającej się Brexitowi jest Barack Obama. - Jako Waszemu przyjacielowi, pozwólcie mi powiedzieć, że Unia Europejska czyni Wielką Brytanią zawsze jeszcze większą – powiedział w trakcie swojej ostatniej wizyty na Wyspach.

- Mam ogromną nadzieję, że do tego (red. Brexitu) nie dojdzie. Wartością UE jest spójność, Polacy chcą być w Unii, jesteśmy jej częścią, walczymy o jej jedność, w związku z tym sądzę, że będzie tutaj pozytywny rezultat - powiedział z kolei w poniedziałek nasz wicepremier Mateusz Morawiecki, pytany o ewentualny Brexit.

Na jeszcze większy gest poparcia dla Wielkiej Brytanii w strukturach Unii zdobył się Victor Orban, premier Węgier. W poniedziałkowym wydaniu dziennika „Daily Mail” pojawiło się całostronicowa reklama przedstawiająca węgierską flagę z krótką informacją: "Decyzja należy do Was, ale chciałbym, żebyście wiedzieli, że Węgry są dumne współpracując z Wami jako członkiem Unii Europejskiej". Pod tekstem znalazł się podpis premiera Orbana.

Victor OrbanVictor Orban Sergio Perez / REUTERS / REUTERS

Na drugim końcu europejskiego politycznego wachlarza z pewnością jest Janis Varoufakis, były, bardzo barwny i bardzo lewicowy, minister finansów Grecji. On też sprzeciwia się Brexitowi, chociaż krytykuje politykę Berlina i uważa, że Unia wymaga głębokiej reformy. Uważa, że wyjście Brytyjczyków z Unii przyniesie korzyść wyłącznie angielskim oligarchom.

O pozostanie Londynu w bliskich związkach z Brukselą od dawna walczy też Donald Tusk. W połowie czerwca mówił, że Brexit może nawet zniszczyć zachodnią cywilizację. A w poniedziałek na Twitterze apelował do Brytyjczyków, by zagłosowali za pozostaniem w Unii. - Zostańcie z nami. Potrzebujemy Was. Razem poradzimy sobie z wyzwaniami przyszłości. Oddzielnie będzie to trudniejsze. - napisał.

I na koniec warto wspomnieć o opinii Erny Solberg. – Nie wychodźcie z Unii. Będziecie bardzo żałować – mówi do Brytyjczyków norweska premier z partii konserwatywnej. Jej zdaniem Norwegia wiele traci, nie siedząc przy unijnym stole w Brukseli. Nie życzy tego samego Zjednoczonemu Królestwu. I co ciekawe, mówi to przedstawicielka kraju, który, choć nie należy do Unii, to jednak znajduje się wśród państw tworzących Europejski Obszar Gospodarczy, strefę wolnego handlu i wspólny rynek. Ścisła współpraca gospodarcza to jednak zdaniem norweskiej premier dzisiaj za mało.

Tekst pochodzi z blogu "Subiektywnie o giełdzie i gospodarce"

Więcej o: