Brexit był dla złotego jak dobry cios wyprowadzony w walce bokserskiej. Trafiony mocno się zachwiał i przetrwał tylko dlatego, że oparł się o liny ograniczające plac walki.
Wcześnie rano, kiedy stało się jasne, że Brytyjczycy zagłosowali za wyjściem z Unii Europejskiej, frank podrożał aż około 20 groszy - do 4,22 zł.
Frank źródło: investing.com
Podrożało również euro - o siódmej rano w piątek kosztowało aż 4,51 zł - i dolar. Za amerykańskiego „zielonego” trzeba było rano zapłacić aż 4,11 zł.
Euro źródło: investing.com
Dolar źródło: investing.com
Polska waluta przed południem była jedną z najbardziej tracących. Więcej osłabił się tylko brytyjski funt i południowoafrykański rand.
Złoty jedną z najsłabszych walut świata po Brexicie investing.com
Przyczynę, dla której złoty mocno się osłabił, dobrze znamy - Brexit. Nieuniknione już w zasadzie po referendum wyjście Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej oznacza ogromny wzrost niepewności na rynkach. Inwestorzy się boją - nie chcą ryzykować. Sprzedają mniej pewne papiery wartościowe, a więc np. akcje firm, które zapewne stracą na Brexicie oraz waluty krajów uznawanych za bardziej ryzykowne - w tej grupie jest również nasz złoty. Jest ich dużo w ofercie, więc tanieją.
Złoty tracił bardzo dużo, bo jest ogólnie uznawany nie tylko za walutę kraju wyższego ryzyka, ale również takiego, którego gospodarka jest bardzo powiązana z brytyjską.
Przed południem złoty odrobił część strat. Pomogli między innymi Szwajcarzy - szwajcarski bank centralny interweniował na rynku, sprzedając duże ilości franków, przez co ich cena spadła.
W pogotowiu, gotowe do podobnej akcji są inne banki centralne - pojawiły się ich oświadczenia. No i inwestorzy po porannym szoku nieco ochłonęli.
Co będzie dalej? O mocnym złotym w najbliższym czasie możemy zapomnieć. Niepewność polityczna długo się utrzyma. Kurs złotego będzie niestabilny, tak jak niepewne i niepokojące będą informacje o dalszej ewolucji Unii Europejskiej.
Według prognoz Morgana Stanley’a, w przypadku Brexitu pod koniec roku euro ma kosztować około 4.60-4.65 zł - to była prognoza jeszcze sprzed referendum. Na rynku wspominano również o cenie nawet pięciu złotych za euro. Ale z drugiej strony, pojawiają się też opinie, że jeżeli euro podrożeje nad Wisłą do 4,60 zł, wtedy do akcji wkroczy nasz bank centralny i będzie próbował umocnić naszą walutę. Jednym słowem zapowiada się gorąca druga połowa roku.
Brexit już pewny. Brytyjczycy zdecydowali: 51,9 proc. za wyjściem z UE