Jeffrey Gundlach, założyciel i szef DoubleLine Capital, określany jest mianem guru rynku obligacji. Słynie z precyzyjnych prognoz rynkowych. Był jednym z pierwszych, którzy w 2014 roku ostrzegli przed krachem cen ropy, a także zawirowaniami na rynku obligacji śmieciowych w 2015 roku.
W połowie stycznia br., kiedy złoto notowane było po około 1090 dolarów za uncję, powiedział, że zdrożeje o około 30 proc., do 1400 dolarów. Kruszec rzeczywiście mocno zyskuje na wartości, w środę osiągnął 2-letnie maksimum, notowano go po 1367,5 dol. za uncję.
Notowania złota, wykres roczny źródło: stooq.pl
Gundlach podtrzymuje swoje prognozy i uważa, że jeszcze w tym roku kurs złota osiągnie 1400 dolarów.
- Sytuacja jest chwiejna i wydaje się niebezpieczna. Nie sprzedaję złota – powiedział Jeffrey Gundlach.
Jego zdaniem złoto jest najlepszą inwestycją wobec obaw o niestabilność Unii Europejskiej i przedłużającej się stagnacji gospodarczej na świecie. Kruszec oraz akcje powiązanych z nim spółek mogą być dobrą inwestycją w sytuacji, gdy rentowności obligacji stale spadają.
Gundlach dodaje, że złoto jest atrakcyjne także na tle "systemu bankowego w Europie, który zmierza ku niewypłacalności".
Do wzrostów notowań złota przekonany jest także ABN Amro Group, którego analitycy najcelniej do tej pory przewidywali zmianę ceny złota.
Georgette Boele z ABN Amro uważa, że w związku z kontynuacją akomodacyjnej polityki monetarnej banków centralnych złoto i srebro będą drożeć. Jego zdaniem złoto może kosztować 1425 dolarów na koniec bieżącego kwartału. To o 75 dolarów więcej niż w poprzedniej prognozie.
ABN Amro zwraca uwagę, że notowania złota mogą być niższe w czwartym kwartale br. i na początku 2017 roku. Będzie to zdaniem banku okazja do zakupów kruszcu.