Według najbardziej prawdopodobnego scenariusza, Polska gospodarka ma w 2016 r. urosnąć 3,2 proc. rok do roku - czytamy w najnowszym raporcie o inflacji opublikowanym przez NBP. Jeszcze kwartał wcześniej autorzy raportu mówili o wzroście na poziomie 3,8 proc.
Najważniejsze powody tej korekty to niższy od oczekiwań odczyt PKB za I kw. br. oraz wzrost niepewności związany z wynikiem referendum w Wielkiej Brytanii. Wprawdzie NBP zastrzega, że wpływ brytyjskiego referendum na polską gospodarkę powinien być ograniczony, ale i podkreśla, że ze względu na bezprecedensowy charakter tego wydarzenia trudno jest precyzyjnie oszacować jego skutki. Natomiast jednym z czynników napędzających wzrost jeszcze przez kilka miesięcy będzie przyspieszenie tempa wzrostu konsumpcji gospodarstw domowych, związane m.in. z wprowadzeniem programu "Rodzina 500 plus".
Program Rodzina 500 plus FOT . WOJCIECH NEKANDA TREPKA
Prognozy dotyczące stanu polskiej gospodarki w kolejnych dwóch latach zmieniły się w mniejszym stopniu. W przyszłym roku przewidywany jest wzrost o 3,5 proc. (prognoza z marca mówiła o 3,8 proc.), w 2018 roku o 3,3 proc. (wobec 3,4 proc. w poprzednim raporcie).
Rok 2016 powinniśmy zakończyć inflacją na poziomie -0,5 proc. Główną przyczyną tego zjawiska jest silny spadek cen surowców energetycznych na rynkach światowych. Z kolei niższe ceny energii przyczyniają się do obniżenia cen innych towarów i usług. Jednak wpływ tego czynnika będzie wygasać, a w dwóch kolejnych latach ceny powinny już rosnąć.
- Deflacja nie jest problemem o charakterze długookresowym. Wydaje się nam, że ta deflacja przyszła z zewnątrz i też dzięki czynnikom zewnętrznym odejdzie - powiedział Jacek Kotłowski, zastępca dyrektora Instytutu Ekonomicznego NBP.
Zakupy Fot. Shutterstock
Sytuacja na rynku pracy za to nadal się poprawia. Zatrudnienie w gospodarce systematycznie rośnie, osiągając najwyższe poziomy po transformacji gospodarczej. Także w kolejnych latach bezrobocie mierzone na podstawie Badań Aktywności Ekonomicznej Ludności ma dalej spadać. Przypomnijmy, że zgodnie z tą metodologią za bezrobotne uważane są osoby faktycznie nie pracujące, które aktywnie poszukują pracy i są gotowe ją podjąć. Bezrobocie według BAEL jeszcze w tym roku powinno spaść poniżej 6 proc., natomiast w latach 2017-2018 będzie się dalej obniżało, chociaż już nieznacznie. Utrzymujący się spadek stopy bezrobocia powinien się przyczynić do przyspieszenia tempa wzrostu wynagrodzeń.