Krytyka rządu
Fitch zostawił nam rating na poziomie A minus i zostawił też stabilną perspektywę. Ale zachował sobie prawo do paru słów krytyki.
Według agencji zmniejszona przewidywalność gospodarcza po ubiegłorocznych wyborach jest niedobra i zwiększa ryzyko obniżenia prognoz w przyszłości.
Zdaniem Fitcha podatek bankowy, spór z Komisją Europejską w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, prace nad przewalutowaniem kredytów frankowych i zwiększanie deficytu budżetowego mogą zmniejszyć atrakcyjność Polski w oczach inwestorów.
Pochwała rządu
Ale jednocześnie Fitch podkreśla, że najgroźniejsze zapowiedzi z kampanii wyborczej PiS nie zostały zrealizowane, nowa Rada Polityki Pieniężnej nie zmienia niczego w dotychczasowej polityce banku centralnego, a rząd deklaruje, że deficyt nie wyjdzie poza dopuszczalne w Unii Europejskiej 3 procent PKB.
Dodatkowo Fitch zakłada, że po uruchomieniu programu 500 plus rząd złagodzi plany dotyczące innych obietnic wyborczych. Polsce sprzyjają też niższe ceny surowców i wzrost naszej konkurencyjności na świecie. Znacząco zmniesza to nasz deficyt w wymianie z zagranicą. Fitch prognozuje, że PKB Polski wzrośnie w tym roku o 3,2 procent, a w 207 o 3,3 procent.
Co dalej?
Agencja zastrzega, że może nam obniżyć rating, jeśli przyjmiemy taką wersję przewalutowania kredytów frankowych, która będzie grozić naruszeniem stabilności banków. To samo może nas czekać, jeśli deficyt przekroczy 3 procent PKB, albo jeśli konsekwencje związane z Brexitem w Europie będą gorsze od obecnych oczekiwań.
Z drugiej strony, jeśli nasz PKB będzie dalej szybko piął się do góry, będziemy zmniejszać nasz dług zagraniczny, a kapitał zagraniczny będzie do nas płynął szerokim strumieniem, wtedy może nawet doczekamy się podwyżki ratingu.
Wcześniej w tym roku agencja Standard & Poor’s obniżyła nam rating, czym zaszokowała rynek, rząd i ekonomistów. W maju agencja Moody’s obniżyła nam tylko perspektywę ratingu. Fitch oszczędził nam nawet tego.