Susza zniszczyła część plantacji kawy. Po wakacjach zapłacimy więcej za kubek ulubionej czarnej?

Marcin Kaczmarczyk
Za funt kawy na światowych rynkach trzeba zapłacić teraz około 140 centów - a więc niemal jedną czwartą więcej niż z początkiem lutego. To efektu suszy, które dotknęła ostatnio największych plantatorów kawy.

Susza wiosną tego roku szalała w Brazylii, Wietnamie i w Indiach, a więc w trzech z pięciu krajów będących największymi producentami kawy. Teraz wydaje się, że największe straty ponieśli plantatorzy w Indiach. Tam w marcu i w kwietniu spadło około 70 proc. mniej deszczu niż przeciętnie. To spowodowało, że wiele kwiatów kawy zostało uszkodzonych. I jak powiedział dziennikarzom Bloomberga Nishant Gurjer, członek i były prezes stowarzyszenia plantatorów kawy "Karnataka Planters Association" nie ma już szans, by wykształciły się z nich owoce, chociaż od początku czerwca w Indiach znowu pada.

Zbiory kawy w Indiach rozpoczną się z początkiem października i szacuje się, że będą o około 30-35 proc. mniejsze niż rok wcześniej. Zebranych zostanie około 227-245 tys. ton kawy, a więc najmniej od dwudziestu lat. W ubiegłym roku zabrano w Indiach 350 tys. ton kawy - najwięcej w historii.

Brakuje jeszcze bardziej precyzyjnych szacunków dotyczących zniszczeń w plantacjach kawy w Brazylii i Wietnamie - jednak wątpliwe jest, aby tegoroczne zbiory w tych krajach były rekordowe.

Kawa na rynkach drożeje więc od lutego. I dzisiaj kosztuje już niemal 25 proc. więcej niż około pół roku temu.

KawaKawa źródło: investing.com

Czytaj też: Rok temu rynek kawy wyglądał zupełnie inaczej.

Po wakacjach w kawiarniach będzie drożej?

Czy mniejsze zbiory kawy w Azji i w Ameryce Południowej spowodują, że po wakacjach zapłacimy więcej za kubek ulubionej czarnej w barach i w restauracjach? Niekoniecznie. Nawet jeżeli podwyżki będą, to niewielkie.

Po pierwsze dlatego, że cena samego ziarna w kubku kawy sprzedawanej na mieście stanowi bardzo niewielką część kwoty, którą płacimy za napój - zwykle około 10 procent.

A po drugie, niektórzy, jak np. menedżerowie Starbucksa, wierzą, że jednak globalne zbiory kawy nie będą takie najgorsze - może żniwa będą udane np. w Indonezji i w Kolumbii - i kawa nie tylko nie podrożeje, ale zacznie tanieć.

Susza na plantacji kawySusza na plantacji kawy Fot: iStock

Czytaj też: Martwimy się cenami kawy? Jedna trzecia Rosjan oszczędza już na jedzeniu.

Starbucks kilka dni temu poinformował, że znacznie spowolnił skupowanie kontraktów terminowych na kawę - kupując je, gwarantuje sobie stałe ceny dostaw w przyszłości. Teraz spółka ma zagwarantowane ceny jedynie 50 proc. kawy, którą kupi w zbliżającym się nowym roku fiskalnym. W zeszłym roku Amerykanie zagwarantowali sobie ceny 80 proc. I był to ruch mistrzowski - dzięki zabezpieczeniu cen dostaw z zeszłego roku firmie udało się uzyskać rekordową marżę operacyjną na poziomie 19,5 proc. w ostatnim kwartale.

Tym razem Starbucks gra na spadek ceny kawy. I oby się nie pomylił. Kawę lubimy niemal wszyscy. Zwłaszcza gdy nie jest droga.

Tekst pochodzi z blogu "Subiektywnie o giełdzie i gospodarce"

Więcej o: