W sytuacji ze zniszczonym polem sąsiada,o której doniósł portal agrofakt.pl, szkody prawdopodobnie będą egzekwowane z OC komunikacyjnego sprawcy. Jest jednak bardzo istotne zastrzeżenie.
- Ubezpieczyciel, na podstawie prawa do tzw. regresu, może domagać się od sprawcy wypadku pokrycia strat. To oznacza, że towarzystwo ubezpieczeniowe wypłaci poszkodowanemu odszkodowanie z polisy OC komunikacyjnego, ale równocześnie sprawca będzie zmuszony zwrócić tę kwotę ubezpieczycielowi - tłumaczy Marcin Jaworski z biura Rzecznika Finansowego.
Może się tak stać w sytuacji, gdy sprawca wyrządził szkodę umyślnie. W historii z południa Polski zniszczonych zostało kilka hektarów, więc zarzut umyślnej winy jest tu możliwy.
Innymi okolicznościami stanowiący podstawę do żądania przez towarzystwo regresu jest m.in. ucieczka sprawcy z miejsca zdarzenia czy brak wymaganych uprawnień do kierowania pojazdem.
Media donosiły już o kolizjach spowodowanych przez osoby grające w Pokemon Go, np. w Stanach Zjednoczonych.
W przypadku ubezpieczeń dobrowolnych np. AC komunikacyjnego, kierowcy łapiący Pokemony w czasie jazdy też robią to na własne ryzyko.
- Nawet jeśli wypadek wynikający z gry na telefonie komórkowym w czasie jazdy nie zostanie uznany za wynikający z winy umyślnej, to na pewno będzie wykazane rażące niedbalstwo. Zgodnie z orzecznictwem wystarczy tu wykazanie naruszenia zasad elementarnej minimalnej staranności - mówi Marcin Jaworski.
W praktyce oznacza to, że jeśli ich zachowanie zostanie uznane za rażące niedbalstwo nie dostaną odszkodowania za samochód zniszczony w czasie pościgu za Pokemonem.
Ubezpieczenie autocasco może się także nie przydać w przypadku kradzieży auta. Jak informuje Bartłomiej Behnke z multiagencji ubezpieczeniowej Superpolisa, są już także doniesienia z innych krajów, że złodzieje wykorzystują nieuwagę „łowców Pokemonów", którzy w ferworze pogoni np. pozostawią kluczyki w stacyjce auta. Przez ubezpieczycieli takie zachowanie kierowcy też może być zinterpretowane jako rażące niedbalstwo i wiązać się z utrudnieniami w ubieganiu się o odszkodowanie.
Kierowca grający w Pokemon Go Amr Nabil (AP Photo/Amr Nabil)
- W przypadku wypadku podczas łapania Pokemonów, nie zadziała też standardowa polisa NNW komunikacyjnego, która przydałaby się, gdyby ucierpieli kierowca czy pasażerowie - dodaje Marcin Jaworski.
Warto też podkreślić, że pasażerowie widzący kierowcę grającego w Pokemony powinni zdecydowanie zareagować. Jeśli spowoduje on wypadek, to nie tylko nie dostaną wypłaty z NNW komunikacyjnego, ale też mogą mieć problemy z uzyskaniem pełnej rekompensaty z OC komunikacyjnego. Ubezpieczyciel może uznać bowiem, że przyczynili się do powstania szkody godząc się na to, że kierowca grał w czasie jazdy.