Za zwrot różnic kursowych banki zapłacą dwa razy więcej niż twierdzi Kancelaria Prezydenta
Oszczędzili banki kosztem klientów – taki był dominujący ton reakcji na zaprezentowany wczoraj prezydencki projekt tzw. ustawy frankowej. Rynek zareagował entuzjazmem, indeks WIG-Banki na wtorkowej sesji wzrósł o 6,35 proc., a niektóre banki odnotowały nawet dwucyfrowe wzrosty. Te wzrosty można zrozumieć, bo w projekcie, wbrew oczekiwaniom, zabrakło zapisów o przymusowym przewalutowaniu.
Jednak, jak przekonują analitycy Trigon DM, reakcja rynku była mocno przesadzona, a sytuacja banków wcale nie jest aż tak dobra.
Czytaj też: Jest ustawa frankowa. Dostaniesz zwrot zawyżonych rat, ale o przewalutowanie walcz z bankiem
Jak oni to policzyli?
Kosztem, jaki w myśl projektu będą musiały ponieść banki, jest zwrot zawyżonych spreadów. Pół procenta, o którym mowa w projekcie, to maksymalna różnica między bankowym kursem kupna waluty a kursem kupna tej waluty w NBP. Analogicznie wyznaczony jest maksymalny kurs sprzedaży. Kursy kupna i sprzedaży franków w banku centralnym różnią się o około 2 proc., a to oznacza, że bankom komercyjnym wolno stosować mniej więcej trzyprocentowe widełki. Jeśli były one większe, to tę różnicę będą musiały zwrócić klientom.
Koszt zwrotu spreadów Kancelaria Prezydenta oszacowała na 4 mld zł. Zdaniem analityków Trigon DM, tyle wyniesie koszt rozwiązania tylko połowy problemu - zawyżenia kwoty udzielonych kredytów. Ale jest i druga część tej układanki, czyli kursy stosowane przy przyjmowaniu rat kredytów przeliczonych na złote (możliwość spłat bezpośrednio w walucie pojawiła się dopiero w 2011 r.). Po uwzględnieniu tego czynnika, szacowany koszt zwrotu spreadów wzrośnie dwukrotnie, do 8 mld zł – obliczyli autorzy raportu.
Te koszty w różnym stopniu obciążą poszczególne banki. Najwięcej, bo około 1,55 mld zł, zapłaci PKO BP. Jednak najpoważniejsza będzie sytuacja Getin Banku. Licząc w liczbach bezwzględnych, będzie musiał oddać klientom „tylko” około 679 mln zł. Jednak w przeliczeniu na jedną akcję koszt tej operacji wyniesie aż 26 groszy. Przy środowym kursie otwarcia na poziomie 53 groszy oznacza to możliwy spadek wyceny tej instytucji niemal o połowę. Około 15 procent mogą stracić akcje mBanku, natomiast akcje BZ WBK, Banku Millennium i PKO BP – już tylko 5 do 8 procent.
-
Złe dane z porodówek w Polsce. Wyrwa demograficzna? Przeradza się w przepaść [WYKRES DNIA]
-
Rząd szuka pieniędzy? Przeniesie pieniądze Polaków z OFE i pobierze prowizję. "Perspektywa tygodnia"
-
COVID-19. Szczepienia w Wielkiej Brytanii. Wirusolożka z Oxfordu: Ogromne efekty
-
Ulga na dziecko może być mniejsza o kilkaset złotych. Sprawdź, jak tego uniknąć
-
Bill Gates ostrzega przed bitcoinem. "Jeśli masz mniej pieniędzy niż Elon, powinieneś uważać"
- Planeta X w Układzie Słonecznym jednak nie istnieje? Naukowcy nie potwierdzają. Ale nie chcą też zaprzeczać
- Poseł KO podliczył Jacka Kurskiego. Prezes TVP zarobił ponad 2,7 mln zł
- Niemcy. Zaskakujący efekt pandemii koronawirusa. Boom na akcje. "Sensacyjny rozwój"
- Nowe obostrzenia w Polsce. Co zmienia się od soboty 27 lutego?
- Pół miliona kobiet może stracić tysiące złotych z OFE. "Polski system emerytalny to skład porcelany i fajansu"