Dmitrij Zacharczenko jako wiceszef Komitetu ds. Bezpieczeństwa Ekonomicznego i Walki z Korupcją MSW w ostatnich latach zarabiał oficjalnie 3 mln rubli (46 tys. dolarów) rocznie. W ten sposób nie mógł dorobić się 123 mln dolarów, dlatego zatrzymano go pod rzutem przyjmowania łapówek, nadużycia władzy i utrudniania pracy wymiarowi sprawiedliwości.
Zdaniem rosyjskich organów ścigania, Zacharczenko brał łapówki „systematycznie”. W areszcie pozostanie co najmniej do 8 listopada.
Jak podają rosyjskie media, śledczy musieli tymczasowo zawiesić akcję, by znaleźć wystarczająco duży pojemnik, w którym zmieściłyby się całe stosy znalezionych pieniędzy.
Komentujący sprawę rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że walka z korupcją jest procesem „wieloaspektowym i drażliwym”. Dodał, że o losie znalezionych pieniędzy zdecydują organa dochodzeniowe i sąd.
26 mld rubli Nota Banku
Obecnie śledczy badają powiązania Zacharczenki z aferą nieistniejącego już Nota Banku, któremu w listopadzie 2015 roku odebrano licencję za naruszenie przepisów prawa bankowego. Wcześniej, pod względem aktywów, należał do pierwszej setki największych rosyjskich banków.
Dochodzenie w sprawie defraudacji 26 mld rubli (około 1,5 mld PLN) z Nota Banku doprowadziło do zatrzymania trzech szefów placówki. Dmitrij Zacharczenko miał ich uprzedzić o śledztwie, planowanym aresztowaniu i wziąć na przechowanie część zdefraudowanych pieniędzy.
Zacharczenko nie przyznaje się do winy, a jego adwokat zaproponował kaucję w wysokości 70 milionów rubli (ok. 4,2 mln PLN).