Są pieniądze, nie ma wypłat. Prawie 600 mln zł czeka na kredytobiorców

Banki zebrały około 600 mln zł na pomoc kredytobiorcom nieradzącym sobie ze spłatą hipotek. Fundusz Wsparcia Kredytobiorców przez ponad pół roku wykorzystał zaledwie 8,5 mln zł z tej kwoty - poinformował NBP.

Około 380 osób skorzystało dotąd z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców - wynika z opublikowanej przez Narodowy Bank Polski kwartalnej informacji o sytuacji na rynku nieruchomości. Wartość udzielonej pomocy to około 8,5 mln zł. Niewiele, gdy weźmie się pod uwagę, że zarządzany przez BGK fundusz dysponuje kwotą 600 mln zł, a wnioski o wsparcie można składać tylko do końca 2018 r.

Celem działającego od lutego br. funduszu jest wspieranie tych kredytobiorców, którzy wpadli w przejściowe kłopoty ze spłatą kredytu hipotecznego. Jednak, jak informuje NBP, z pomocy skorzystała na razie tylko garstka zadłużonych. Dlaczego jest ich tak niewielu?

Na pewno nie dlatego, że tylko tyle osób ma problemy z obsługą zadłużenia. Kredyty hipoteczne są spłacane lepiej niż jakiekolwiek inne, ale i tak Biuro Informacji Kredytowej podaje, że w przypadku 1,4 proc. spośród prawie 2,2 mln czynnych kredytów mieszkaniowych występuje opóźnienie w spłacie przekraczające 90 dni. Problem istotnych zaległości dotyczy więc około 30 tys. umów.

Niewielkie wykorzystanie środków, którymi dysponuje BGK, można to próbować tłumaczyć na kilka sposobów. Fundusz działa od niedawna i zapewne wielu potencjalnie zainteresowanych nie wie o jego istnieniu. Aby móc skorzystać ze wsparcia, kredytobiorca musi spełniać kilka formalnych warunków. To z pewnością odsiewa część chętnych.

Wreszcie, swoje robi procedura przewidująca, że o dofinansowanie należy się starać w banku, który udzielił kredytu, a nie bezpośrednio w BGK. To oznacza, że kredytobiorca musi przyznać się w swoim banku do tego, że jego sytuacja finansowa się pogorszyła. Zadłużeni mogą obawiać się, że po takiej deklaracji bank zażąda od nich dodatkowych zabezpieczeń kredytu.

Kiedy można skorzystać ze wsparcia

Z pomocy funduszu mogą skorzystać osoby fizyczne, które znalazły się w trudnej sytuacji finansowej, a są zobowiązane do spłaty rat kredytu hipotecznego obciążających w znacznym stopniu domowy budżet. W praktyce oznacza to, że spełniony musi być chociaż jeden z trzech warunków:

1. Kredytobiorca ma status bezrobotnego (jednak za wyjątkiem sytuacji, gdy sam wypowiedział umowę o pracę albo gdy jego umowa została rozwiązana bez wypowiedzenia z winy pracownika)

2. Obsługa kredytu pochłania więcej niż 60 proc. dochodów jego gospodarstwa domowego

3. Po spłacie raty kredytu kredytobiorcy pozostaje na życie nie więcej niż 634 zł miesięcznie (dotyczy osób samotnych) lub 514 zł miesięcznie na osobę (w gospodarstwach wieloosobowych).

Dodatkowo, pomoc nie przysługuje, jeśli kredytobiorca dysponuje innym lokalem mieszkalnym - na przykład jest jego właścicielem, posiada spółdzielcze prawo do takiego lokalu lub korzysta z niego na podstawie umowy najmu.

Jakie są zasady udzielania pomocy

Po podpisaniu umowy, BGK przez maksymalnie 18 miesięcy wypłaca wsparcie w wysokości równowartości raty kredytu, jednak nie więcej niż 1500 zł miesięcznie. Maksymalnie może to wiec być kwota 27 tys. zł. Kredytobiorca nie widzi tych pieniędzy, trafiają one bezpośrednio do banku, który udzielił kredytu hipotecznego. Spłata takiej ratunkowej pożyczki rozpoczyna się po 24 miesiącach od zakończenia wypłacania wsparcia. Beneficjent oddaje pożyczoną kwotę przez 8 lat w nieoprocentowanych, miesięcznych ratach. 

Więcej o: