Jak prowadzić biznes na świecie. Absurdy, utrudnienia i ułatwienia

- Prowadzenie biznesu w Polsce nie jest wielką biurokratyczną udręką. Działamy w krajach, gdzie mechanizm biurokracji i formalizacji jest znacznie bardziej restrykcyjny - mówi Szymon Dobosz.

Rozmowa z Szymonem Doboszem, prezesem International Coupons S.A.


Paweł Figurski: Polski przedsiębiorca to ma zawsze pod górkę. Prawda?
Szymon Dobosz: Opinie, że przedsiębiorca ma zawsze pod górkę uważam za mocno przesadzone. W dotychczasowych kontaktach z urzędami nie odczułem negatywnego nastawienia lub wielkich problemów formalnych. Nie znaczy to oczywiście, że nie mamy jeszcze czegoś do poprawienia. Głośne jedno okienko w swoim założeniu to duże ułatwienie, ale przykładowo, żeby założyć rachunek w banku potrzebny kiedyś był REGON, ale żeby dostać ten numer trzeba było mieć już rachunek w banku. Koło zamknięte.
Działamy w biznesie internetowym, dlatego dla nas są dziwne i nieintuicyjne pewne rozwiązania w KRS. Gdy wpis jest zaakceptowany, informacja momentalnie dostępna jest online. Natomiast, gdy coś się nie zgadza, wiadomość przesyłana jest pocztą i trwa to nawet do trzech tygodni. Braki formalne można uzupełnić kilkoma kliknięciami, a tak można się dowiedzieć o nich dopiero po kilkudziesięciu dniach. Inny przykład to zmiana nazwy w KRSie - na wpis nowej czekamy już piąty miesiąc. Nad takimi pozornie małymi rzeczami można jeszcze popracować.


A od strony materialnej?
Nie korzystaliśmy z pomocy państwowej i samorządowej. Niemniej dla osób zakładających swój pierwszy biznes bardzo pomocne na pewno są inkubatory przedsiębiorczości działające przy uczelniach wyższych i parkach technologicznych. Pozwalają one ograniczyć koszty działalności na samym początku oraz zapewniają sieć kontaktów.
W kwestiach podatkowych, póki rząd nie podniesie podatków, albo nie wzrosną składki na ZUS nie możemy mówić, że czujemy reperkusje skarbowe. Gdy w tych punktach zaczną się dziać niedobre rzeczy to ruszy negatywna spirala, którą wszyscy odczujemy.
W tym momencie nie żyjemy też w ramach bardzo restrykcyjnego aparatu skarbowego. Jeżeli firmie prowadzi się uczciwe, to nie ma się żadnych problemów. Przynajmniej takie są moje dotychczasowe doświadczenia. W mediach słucha się, że urzędnicy skarbowi mają wystawić tyle i tyle mandatów. Nie wiem na ile jest to prawda. Nas to nie dotyczy.
Patrząc jeszcze od strony pieniędzy, o czym może wiele osób nie wiedzieć, to mamy bardzo dobrze rozwinięty system bankowy. W krajach Ameryki Południowej czy Azji często przelewy przechodzą przez banki pośredniczące i jest to spore utrudnienie. Trzeba wypełniać znacznie więcej rubryk, co przy dużej ilości przelewów jest po prostu marnowaniem czasu. W Polsce wystarczy tylko numer konta, nawet bez określania nazwy odbiorcy. Słowem, prowadzenie biznesu w Polsce nie jest wielką biurokratyczną udręka. Działamy w krajach, gdzie mechanizm biurokracji i formalizacji jest znacznie bardziej restrykcyjny.


Na przykład.
- Na przykład kraje byłego Związku Radzieckiego. Tam czuć jeszcze, że formalizm jest zasadą nadrzędną. Sprawa, nawet najdrobniejsza, musi przejść przez kilka urzędów. Jest też wiele absurdów, które ciężko wytłumaczyć. Na Białorusi opublikowaliśmy wywiad na temat korzyści płynących z handlu w internecie i komuś w urzędzie się to nie spodobało, zarzucając nam, że szkalujemy tradycyjny handel. Otrzymaliśmy nawet oficjalne pismo z urzędu, w którym wskazano nam zmiany w artykule, które musimy nanieść.
Podobne problemy mieliśmy w Rosji. Ale pomijając ten osobliwy przejaw cenzury, to jako przedsiębiorcy nie odczuwamy, że są to kraje niedemokratyczne. Może dlatego, że nie dotykamy zbytnio spraw politycznych. Trzeba wziąć pod uwagę, że my prowadzimy biznes oparty o nowoczesne technologie. A wszelkie utrudnienia i pozostałości znane z poprzedniego systemu dotyczą raczej tradycyjnych gałęzi gospodarki. W naszym przypadku to standardy dostosowują się do warunków znanych na całym świecie.


A na południu Europy?
W Grecji przez kilka tygodni czekaliśmy na informację, czy nazwa domeny internetowej, którą chcieliśmy zarejestrować na pewno pasuje do charakteru naszego biznesu.
Włosi z kolei bardzo lubią wakacje i załatwienie czegoś w miesiącach letnich musi trochę dłużej potrwać. Polacy są bardzo pracowici, zawsze to powtarzam, i takie sytuacje są dla nas po prostu dziwne.


Zmieńmy kontynent. Ameryka Południowa.
Popatrzmy na Brazylię. W Polsce mamy 19-proc. podatek liniowy. Można uznać, że jest dobrze. W Brazylii obowiązuje 20 proc. podatek obrotowy albo 32 proc. podatek dochodowy. Nie wiem, jak można prowadzić biznes, przy takim podatku obrotowym. Do tego dochodzą koszty pracodawcy, zdecydowanie większe niż u nas. Poza tym Polska i Brazylia nie mają podpisanej umowy dotyczącej unikania podwójnego opodatkowania. Takie umowy chronią przed opodatkowaniem z tego samego tytułu w dwóch różnych krajach. Jeśli odprowadzamy np. podatek dochodowy w kraju, z którym Polska ma podpisaną taką umowę, to nie musimy go odprowadzać w Polsce. Gdy tej umowy nie ma, płacimy dwukrotnie. Generalnie tych umów Polska nie ma podpisanych z rajami podatkowymi, ale jak widać dotyczy to większych krajów.


Czy w kontaktach z innymi krajami to Polska tworzy problemy?
Prowadząc biznes trzeba być gotowym na wszystko. Ostatnio chcieliśmy zatrudnić do biura w Polsce pracownicę z Tajlandii. Tylko, że chcąc zatrudnić u nas obcokrajowca należy umieścić na dwa tygodnie ogłoszenie w Urzędzie Pracy. Tylko jaki to ma sens, kiedy my chcemy zatrudnić native speakera. Logiczne jest przecież, że żaden Polak się nie zgłosi. Dopiero po tym czasie otrzymujemy pismo z UP, w którym informują nas, że nie znaleziono kandydata.
Kiedy z Tajką mieliśmy już podpisaną umowę, zapewniony bilet lotniczy, zakwaterowanie na miejscu to wtedy Ambasada Polski w Tajlandii zaczęła wymagać od nas potwierdzenia, że faktycznie u nas jest takie stanowisko pracy. Mimo, że zatrudniamy na miejscu kilkunastu obcokrajowców, udowodnienie tego też trwało długo.


To na koniec powiedz, gdzie jest lepiej niż w Polsce? Jakie rozwiązania chciałbyś przenieść na nasz grunt?
Powtórzę po raz kolejny - uważam, że w Polsce nie jest źle. Mamy taką naturę żeby narzekać, że zawsze u sąsiada jest lepiej. Ale gdyby wskazać kwestie do poprawy, to wzorem mogą być kraje anglosaskie. Chodzi o konkretne podejście urzędów do przedsiębiorców. Brytyjski fiskus jest skory do pomocy. Nie masz pieniędzy? Rozłóż na raty, zapłać później. W Polsce jest trochę inaczej. Dla urzędnika możesz nie zapłacić pracownikom i pośrednikom, ale na ZUS musisz mieć. Albo inaczej, z pracownikiem i pośrednikiem w kryzysowych sytuacjach się dogadasz, z ZUSem już niekoniecznie. Jaki interes ma państwo w tym, że przedsiębiorca zbankrutuje? Trzeba mu pomóc, by wyszedł na prostą i przynosił zyski. Tu mamy jeszcze sporo do zrobienia.

Rozmawiał Paweł Figurski
Szymon Dobosz - Prezes International Coupons S.A., przedsiębiorca z ponad 8 letnim doświadczeniem w branży internetowej. Serwis Picodi.com dostarcza zniżki użytkownikom w ponad 30 krajach na całym świecie (poza Europą również w Azji, Ameryce Południowej, Afryce i Australii). Lider segmentu rynkowego w ponad połowie krajów na których działają.

Zobacz też WIDEO: PiS działa na rzecz biznesu? Balcerowicz bez wahania: ''Proszę państwa, to jest atak na przedsiębiorców''

Więcej o: