Sytuacja wygląda intrygująco. Nagle zainteresowanie Polaków zakładaniem firm w Czechach jest największe w ciągu ostatniego dziesięciolecia.
Popularność frazy "firma w Czechach" w wyszukiwarce Google dane: Google
Co więcej, nagle Polacy firmami w Czechach są zainteresowani nawet bardziej niż firmami w Polsce.
Frazy "firmach w Czechach" i "firma w Polsce" w wyszukiwarce Google dane: Google
Można to łatwo wytłumaczyć troską o poziom swoich dochodów i chęcią uniknięcia wzrostu podatków. Nagły wystrzał zainteresowania w Google Trends to także efekt tego, że sprawą ostatnio zainteresowały się media, więc o opcji przenoszenia biznesu do Czech dowiedziały się osoby, które sprawą się dotąd nie interesowały.
Równie intrygujące jest to, że akurat Czechy nie są krajem niskich podatków. Co więcej: tak zwany klin podatkowy, czyli różnica pomiędzy płacą brutto i netto, jest tam znacznie większy niż w Polsce. Według danych OECD w Polsce ten klin wynosił średnio 35 procent, a w Czechach aż 43%.
Pomysł przenosin do Czech dotyczy głównie osób prowadzących działalność gospodarczą, opodatkowanych do tej pory najczęściej podatkiem liniowym 19 procent. To one najbardziej obawiają się wzrostu opodatkowania, bo faktycznie w ich przypadku jest ono dzisiaj niskie. Generalnie przedsiębiorcy w Polsce są w systemie podatkowym mocno uprzywilejowani. Osoba dużo zarabiająca na etacie kosztuje pracodawcę znacznie więcej, niż osoba zarabiająca tyle samo prowadząc działalność gospodarczą.
Dla tych osób faktycznie przeniesienie działalności na przykład do Czech może wydawać się opłacalne.
Trzeba tylko pamiętać o paru sprawach. Po pierwsze wciąż nie wiemy, jak dokładnie będzie wyglądać opodatkowanie przedsiębiorców po zmianach. Szef zespołu pracującego nad projektem jednolitego podatku mówił wczoraj, że jego zdaniem przedsiębiorcy powinni nadal być opodatkowani niżej niż pozostali podatnicy. To samo zapowiada premier:
Po drugie firma, która prowadzi biznes w Polsce a przenosi za granicę swoją siedzibę tylko po to, aby uniknąć płacenia podatków w Polsce, naraża się na proces sądowy z ZUS i inne nieprzyjemności karno-skarbowe, bo jest to sposób na unikanie obowiązkowych podatków i składek. No chyba, że ktoś się zdecyduje na faktyczną wyprowadzkę z Polski. Taką na serio, razem z rodziną i rzeczywiście zmieni miejsce prowadzenia biznesu.
Po trzecie sam proces przenosin, obsługa prawna, koszty tłumaczeń notariuszy itp. też kosztuje. W ostatecznym rozrachunku to się może opłacać znacznie mniej, niż dzisiaj może się wydawać.
Ale samo wyguglanie tego jak się zakłada firmę w Czechach nic nie kosztuje. Można to traktować jako spontaniczny i jasny sygnał ze strony przedsiębiorców, że nie życzą sobie oni podnoszenia podatków. Możliwe teraz, że politycy to zauważą, wystraszą się przedsiębiorców jeszcze bardziej, niż ci wystraszyli się wyższych podatków i wtedy wycofają się z pomysłu. W ten sposób proste guglanie firmy w Czechach przyniesie zaskakujący efekt, dzięki któremu nie trzeba będzie się nigdzie przenosić.
A jeśli ktoś naprawdę ma już dość braku stabilności i przewidywalności w podatkach i chciałby prowadzić biznes w jakimś innym kraju, to przyda mu się ta wyliczanka. Z danych OECD wynika, że w 2015 niższy niż w Polsce klin podatkowy w Europie był tylko w Irlandii, Islandii, Szwajcarii i w Wielkiej Brytanii. Ponadto na świecie: w Australii, Kanadzie, Chile, Izraelu, Japonii, Korei Południowej, Meksyku, Nowej Zelandii i w Stanach Zjednoczonych.