W sierpniu podgryzał marchewkę z Aleksandrem Łukaszenką, prezydentem Białorusi. Później otwierał olimpiadę w Kirgistanie przyjęty przez prezydenta Ałmazbeka Atambajewa. Dziś jest już oficjalnie obywatelem Rosji.
Steven Seagal od dłuższego czasu zabiegał o przyznanie rosyjskiego obywatelstwa. Znany jest z tego, że darzy nasz kraj ciepłymi uczuciami, nigdy tego nie ukrywał. Jest też znanym aktorem, co dało podstawy, by uczynić go obywatelem Rosji
- stwierdził w rozmowie z AP Dmitrij Pieskow, rzecznik prezydenta Putina.
Czytaj też: "20 lat stagnacji". Ponura prognoza dla Rosji >>>
Steven Seagal, popularny aktor filmów klasy B, doczekał się nagrody po latach ocieplania wizerunku państw regionu. Był "ambasadorem" Rosji w USA, kilkukrotnie w mediach społecznościowych bronił bądź tłumaczył stanowisko Putina.
Seagal jako jeden z pierwszych poparł aneksję Krymu. W 2013 roku w wywiadzie dla Russia Today określił prezydenta Rosji jako "jednego z największych przywódców świata".
Amerykański aktor ma powody, by tak intensywnie bronić rosyjskich interesów. "Forbes" już w 2013 roku zwracał uwagę, że Seagal, podobnie jak Gérard Depardieu, ma szansę dostać się do "rosyjskiego podatkowego nieba". Francuski aktor płacił we Francji aż 75 procent podatku dochodowego. Segal dzięki nowemu obywatelstwu będzie również będzie mógł sporo zaoszczędzić