Amerykanie zmęczeni skutkami potężnego kryzysu finansowego, rosnącymi nierównościami społecznymi, alienacją przynajmniej części swoich elit politycznych i wysokimi kosztami pilnowania niemal całego świata i wiązania go w sieć handlowych powiązań, faktycznie mogą poważnie rozważać, kto jest lepszy – Clinton czy Trump.
Dla nas jednak, forsowana przez kandydata republikanów, wizja wielkiej, w pełni samodzielnej na arenie międzynarodowej Ameryki, która kieruje się wyłącznie swoim ekonomicznym interesem jest zarówno niebezpieczna, jak i kosztowna. Trump, jako prezydent, może nas zaboleć – i w tej ocenie nie powinny odgrywać roli nasze preferencje polityczne. Na zwycięstwie kandydata Republikanów stracić możemy z co najmniej kilku powodów. Przypomnimy najważniejsze.
Czytaj więcej: W USA kurczy się klasa średnia. To jeden z powodów, dla których jest tak wysokie poparcie dla Trumpa.
Lithuania Daily Life Mindaugas Kulbis (AP Photo/Mindaugas Kulbis)
Donald Trump wielokrotnie sygnalizował, że jest w stanie poprawić relacje z Rosją. Trudno precyzyjnie przewidzieć, co to może oznaczać dla nas i stosunków międzynarodowych na całym globie, ale raczej można się zgodzić z tezą, że poważna zmiana polityki Amerykanów wobec Rosji Putina niesie dla Polski spore zagrożenia.
Czy „reset” Trumpa nie zachęci Putina, do bardziej agresywnych działań na Ukrainie? Czy jego sympatia dla Moskwy nie przekreśli planów wzmocnienia wschodniej flanki NATO i w ogóle nie osłabi całego sojuszu? Czy Amerykanie nie będą chcieli wycofać jeszcze więcej swoich sił w Europie, których i tak nie zostało już wiele? Tego wszystkiego nie wiemy.
Saxo Bank zakłada ponadto, że Trump zniesie sankcje na Rosję. Umocni się rubel, wzmocni się gospodarka – obawy, że Putin wykorzysta to do prowadzenia bardziej agresywnej polityki neoimperialnej nie są bezpodstawne.
Powyższe zmiany, przekładając je na konieczność podjęcia przez Polskę konkretnych działań, oznaczają dla nas między innymi zwiększone wydatki militarne. Czynią również Polskę krajem wyższego ryzyka inwestycyjnego – w zasadzie frontowym. Z tym również łączy się wycena wartości naszej waluty i koszty zagranicznych kredytów dla Polski. Złoty po Trumpie w roli prezydenta może się osłabić, a rentowność naszych obligacji może wzrosnąć – a to tylko przez zmianę w podejściu do Rosji.
USA-ELECTION/TRUMP CARLO ALLEGRI / REUTERS / REUTERS
Dla wielu Polaków silnie antymuzułmańskie poglądy Trumpa mogą brzmieć atrakcyjnie. Każdy by się mógł podpisać pod jego pomysłem rozgromienia Państwa Islamskiego i dokopania każdemu islamskiemu terroryście. Problem niestety w tym, że Trump rozważał również takie pomysły, jak utrudnienie wjazdu muzułmanom do USA.
I jeżeli będzie podejmował decyzje w tym kierunku lub w tym duchu, to – jak prognozuje choćby Saxo Bank – nasili antyamerykańskie nastroje na Bliskim Wschodzie, znajdzie się kolizyjnym kursie z sojusznikami w tym kluczowym regionie świata i tym samym może zagrozić nawet wewnętrznej stabilności takiego państwa jak choćby Arabia Saudyjska.
A niestabilny Bliski Wschód, to nie tylko groźne zarzewie poważnego konfliktu, kolejne miliony uchodźców szturmujących bramy do bliskiej Europy, ale również wysokie ceny ropy naftowej. Nic z tego nie jest dla nas korzystne.
USA-ELECTION/TRUMP CARLO ALLEGRI / REUTERS / REUTERS
Trump na pewno nie dokończy negocjacji dotyczących TTIP, wielkiej umowy o wolnym handlu pomiędzy UE a Stanami Zjednoczonymi. To nie jest największy problem – za tym układem wielu nie będzie płakać, a wręcz przeciwnie wielu się ucieszy z powodu jego ostatecznego pogrzebania.
Niestety, pomysły Trumpa dotyczące międzynarodowego handlu nie kończą się wyłącznie na odrzuceniu układu TTIP. Trump nawoływał między innymi do renegocjowania układu NAFTA o wolnym handlu w Ameryce Północnej oraz, co brzmi jeszcze groźniej, wprowadzenia cła wysokości 35 proc. na meksykańskie produkty importowane do USA i wysokości 45 proc. na wyroby sprowadzane z Chin. Te dwa ostatnie działania, nawet jeżeli zostaną ostatecznie wprowadzone w łagodniejszej formie, spotkają z natychmiastowymi działaniami drugiej strony i w praktyce oznaczają rozpoczęcie wojen celnych.
A to oznacza nie tylko mniej stabilny i przyjazny świat, ale również uderzy w rozwój gospodarczy największych gospodarek świata. A na spowolnieniu rozwoju czy to USA, czy to Chin na pewno stracimy. We współczesnym świecie wzajemnych powiązań, kiedy Amerykanie lub Chińczycy zbiednieją, przestaną kupować np. samochody z Niemiec, a na tym wtedy ucierpią polscy dostawcy części i podzespołów do nich.
Czytaj więcej: Saxo Bank obawia się po zwycięstwie Trumpa nawet końca ONZ
Oczywiście straszyć Trumpem i jego pomysłami polityczno-gospodarczymi można jeszcze dłużej, wskazując choćby na pomysły republikańskiego kandydata dotyczące jego zobowiązań wobec NATO, czy wpływu, jaki na partie populistyczne w Europie może mieć jego wygrana, ale nie jest to już konieczne. Już tylko wymienione wcześniej zagrożenia związane z jego zwycięstwem w wyborach w USA, sugerują że być może najgorsze to jest jednak przed nami.
Chcesz wiedzieć więcej o Hillary Clinton i Donaldzie Trumpie? Sprawdź ich biografie >>
Zobacz także WIDEO: Sienkiewicz: Trump wyraża coś, czego ludzie w USA nie potrafią zwerbalizować, ale czują przez skórę