W biznesie najciekawsze są zawsze szczegóły. Oto kilka ciekawostek związanych z przejęciem Pekao SA przez Polaków

Rafał Hirsch
Główny news to oczywiście zmiana właściciela Pekao SA, a co za tym idzie faktyczna nacjonalizacja drugiego największego banku w Polsce. Ale na konferencji szefów PZU i Polskiego Funduszu Rozwoju dowiedzieliśmy się też kilku rzeczy, które pozostają nieco w tle, ale mimo to są bardzo ciekawe.

Po pierwsze: Włosi sprzedają Pekao SA, ale prezesem tego banku nadal może być Włoch. Prezes PZU Michał Krupiński powiedział, że nie widzi konieczności zmiany składu zarządu Pekao. Dodał, że to bardzo dobry zarząd. Powiedział jednak także, że skład rady nadzorczej i zarządu może być dostosowywany do bieżących zadań. Zmiany personalne nie są więc do końca wykluczone, ale na pewno nie są przesądzone.

Luigi Lovaglio jest prezesem Pekao SA od 2011 roku, ale do zarządu banku trafił już w 2003. Nieoficjalnie wiadomo, że już będąc wiceprezesem miał większy wpływ na codzienne zarządzanie bankiem niż ówczesny prezes Jan Krzysztof Bielecki. Lovaglio od lat mieszka w Polsce i nauczył się mówić po polsku.

 

Po drugie: Unicredit wymieni złote na euro w banku BGK, albo w NBP, a nie na rynku walutowym, aby nie osłabiać notowań złotego. Zamiana kwoty ponad 10 miliardów złotych na  euro w transakcji na rynku walutowym mogłaby wywołać zmianę kursu euro do złotego. Byłoby to ryzykowne dla Unicreditu, bo przez osłabienie złotego mogłoby się okazać, że sprzedający dostał w euro nieco mniejszą niż zakładał.

 

Po trzecie: PZU nie będzie łączyć przejętego już wcześniej Alior Banku z Pekao SA. To nadal będą dwa osobne banki i dwie osobne marki. Połączenia nie będzie chociażby z tego powodu, że byłoby ono „regulacyjnie niemożliwe” – wspominał o tym dziś Paweł Borys, szef Polskiego Funduszu Rozwoju

 

Po czwarte: Polski Fundusz Rozwoju przyznaje, że najpóźniej za 5 lat będzie chciał sprzedać swoje akcje Pekao SA. Przez ten czas Fundusz liczy, że na inwestycji w Pekao SA będzie zarabiać ponad 10 procent rocznie. Taki zysk ma zapewniać coroczna wysoka dywidenda z Pekao SA oraz wzrost kursu Pekao SA na giełdzie. Takie są oczekiwania Funduszu.

 

Po piąte: zdaniem szefa PFR docelowo na polskim rynku będzie 6- 7 dużych grup bankowych. Dwie z nich będą kontrolowane przez Skarb Państwa. Chodzi oczywiście o grupę PKO BP i o grupę PZU. Z faktu, że docelowo na rynku mają być dwie duże grupy państwowe wynika, że absolutnie nie ma sensu łączyć dwóch największych banków na rynku czyli PKO BP i Pekao SA. Obydwa będą pod kontrolą rządu, ale mają działać osobno. Tak przynajmniej twierdzi Paweł Borys.

 

Po szóste: prezes PZU zapowiedział dodatkowe inwestycje technologiczne w Pekao SA w celu poprawy obsługi klientów. Można więc zapewne oczekiwać co najmniej lepszej wersji aplikacji mobilnej banku

 

Po siódme: przejęcie drugiego największego banku w Polsce przez państwowe PZU i PFR jest możliwe dzięki pomocy pierwszego największego banku w Polsce: państwowego PKO BP. PFR zakup swojego pakietu akcji Pekao SA sfinansuje częściowo ogromnym kredytem z PKO BP. Fundusz pożyczy aż 3,2 mld PLN.

 

Po ósme: na przejęcie musi się zgodzić polski UOKiK, co nikogo nie powinno zaskakiwać. Ale ciekawe jest to, że podobną zgodę musi wyrazić też urząd antymonopolowy na Ukrainie, bo zarówno PZU jak i Pekao SA są obecne także w tym kraju. Nie powinno być z tym żadnego problemu, a PZU oczekuje, że wszystkie zgody uzyska w pierwszej połowie 2017. Ale teoretycznie istnieje tutaj przestrzeń do ewentualnych problemów proceduralnych poza Polską.

Więcej o: