W projekcie ustawy budżetowej na rok 2017 przewidziano wpływ z tegorocznego zysku Narodowego Banku Polskiego na poziomie 627,6 mln zł. Rzut oka na wyniki banku centralnego z kilku ostatnich lat pozwala stwierdzić, że to nadzwyczaj ostrożna przymiarka. W latach 2010-2015 NBP wypracował łącznie około 29 mld zł zysku.
Co działo się dalej z tymi pieniędzmi? Zgodnie z ustawą o Narodowym Banku Polskim, po zatwierdzeniu rocznego sprawozdania finansowego banku przez Radę Ministrów, zysk jest dzielony na dwie nierówne części. 5 procent stanowi odpis na fundusz rezerwowy, natomiast pozostałe 95 proc. zasila budżet państwa. To zaś oznacza, że przez sześć lat do państwowej kasy wpłynęło z tego źródła około 27,5 mld zł.
Gdyby w tym roku udało się osiągnąć wynik zbliżony do średniej z ostatnich lat, oznaczałoby to wpływ do budżetu przekraczający 4,5 mld zł, a więc wielokrotnie wyższy, niż kwota zapisana w projekcie ustawy budżetowej. Jednak wiele wskazuje na to, że będzie jeszcze lepiej. Zdaniem analityków mBanku, NBP może dorzucić do przyszłorocznego budżetu nawet więcej niż 10 mld zł. To prawie połowa kwoty, jaką w przyszłym roku pochłonie program Rodzina 500+.
Skąd ten optymizm? Główną przyczyną, która sprawia, że analitycy spodziewają się wysokiego zysku NBP, jest osłabienie kursu złotego wobec walut, w których denominowane są polskie rezerwy walutowe.
Warto zauważyć, że niedoszacowanie wpływów z NBP przez autorów ustawy budżetowej nie jest niczym niezwykłym. Przykładów nie trzeba szukać daleko. W 2015 r. bank centralny zarobił prawie 8,3 mld zł, więc do państwowej kasy trafiło dzięki temu niemal 7,9 mld zł. Tymczasem w budżecie na rok 2016 przyjęto, że wpływy z NBP wyniosą zaledwie 3,2 mld zł.