Linia tramwajowa nr 1, dotychczas kursująca z Gliwic do Rudy Śląskiej - Chebzia, zostanie wydłużona do 25 km i przez Zabrze, Świętochłowice oraz Chorzów dojechać będzie nią można aż do Katowic. Tym samym trasa ta stanie się jedną z najdłuższych w Polsce i Europie.
Obecnie najdłuższą tramwajową w Polsce jest linia nr 46 łącząca Łódź, przez Zgierz, z Ozorkowem. Ta linia jest również druga pod względem długości w Europie. Liczy około 29 km, a czas przejazdu od pętli do pętli zajmuje około 95 minut. W woj. śląskim ponad 20 km liczy także np. linia 19 - z katowickiego Placu Miarki do zajezdni w bytomskim Stroszku. Rekordzistką w Europie jest trasa De Kusttram, która łączy kurorty rozsiane wzdłuż belgijskiego wybrzeża. Liczy 70 kilometrów od De Panne na zachodzie, po Knokke na wschodzie.
Trasa, po której pojedzie wydłużona "jedynka" to w dużej części linia historyczna. Od grudnia 1894 r. z Gliwic tramwaje parowe kursowały z Gliwic przez Zabrze, Chebzie i Królewską Hutę (dziś Chorzów) do Bytomia. W kolejnych latach (po powstaniach śląskich i ustawieniu granicy polsko-niemieckiej między Chorzowem a Bytomiem) tramwaje różnych linii pokonywały różne odcinki tej trasy, m.in. w 1937 r. polska "czwórka" jeździła z pętli w Porembie (wschodnia dzielnica Zabrza), przez Chebzie do Chorzowa. W 1981 r. "jedenastka" kursowała z Zabrza na katowicki Plac Wolności. W ostatnich latach, po likwidacji tramwajów w Gliwicach, linia nr 1 łączyła gliwicką zajezdnię (przy granicy Zabrza) z Chebziem, a linia nr 11 - Chebzie z Katowicami.
Wiceprezydent Rudy Śląskiej Krzysztof Mejer zaznaczył, że uruchomienie wydłużonej linii w znacznej mierze wiąże się z modernizacjami przeprowadzonymi przez należącą do samorządów regionu spółkę Tramwaje Śląskie.
- W ostatnim czasie znacząco wzrosła niezawodność tramwajów, co pozwala na planowanie dłuższych niż do tej pory połączeń. Linia nr 1 przebiega przez rejony nowych inwestycji, w pobliżu ul. Zabrzańskiej i Drogowej Trasy Średnicowej, co wiąże się ze wzrostem zapotrzebowania na usługi transportowe - zaznaczył Mejer.
Fakty są jednak takie, że nowa/stara trasa linii tramwajowej nr. 1 została odtworzona praktycznie bez dodatkowych kosztów. A gdyby Ślązacy byli mniej pragmatyczni i mieli większą fantazję praktycznie już dziś mogliby uruchomić dwa razy dłuższą trasę (około 50 km) - nie tylko z Gliwic do Katowic, ale z Gliwic pod Hutę Katowice, w Dąbrowie Górniczej.
Dlaczego na razie to niemożliwe? Problemem jest poważne niedofinansowanie komunikacji publicznej w aglomeracji śląskiej, która w liczbie potencjalnych pasażerów może równać się tylko z Warszawą. Wokół Katowic nie ma jednak specjalnych pieniędzy metropolitalnych, nie ma ustawy - nie ma więc i prężnej metropolii i prężnej, nowoczesnej komunikacji (tabor nie dorównuje temu co spotykamy w Warszawie lub Krakowie).
Sytuację najdobitniej pokazują liczby. Portalsamorzadowy.pl zestawił wydatki na transport zbiorowy z liczbą mieszkańców w głównych miastach i metropoliach w Polsce. Warszawa wydaje na niego 2,7 mld zł rocznie - koszt komunikacji publicznej wynosi w stolicy 1130 złotych na mieszkańca. Następnie mamy Poznań (430 zł na mieszkańca rocznie), a dalej znajdują się: Gdańsk (384 zł), Gdynia (349 zł), Szczecin (299 zł), Wrocław (287 zł), Bydgoszcz (273 zł), Olsztyn (266 zł), Kraków i Łódź (po 264 zł), Lublin (212 zł), Białystok (208 zł), Kielce (192 zł), a dopiero za Kielcami jest śląski KZK GOP (188 zł), Rzeszów (156 zł) i Opole (116 zł).