Część partnerów Almy, krakowskich delikatesów, które mają kłopoty z utrzymaniem się na rynku, zgłosiła się do prokuratury. Zarzuty są poważne: chodzi o niekorzystne rozporządzanie mieniem kontrahentów. Jak informuje PAP, jednym z zawiadamiających jest spółka świadcząca usługi ochrony.
Prokurator Janusz Hnatko, rzecznik krakowskiej prokuratury, potwierdził, że śledztwo zostało wszczęte. Jednak z uwagi na toczące się postępowanie prokuratura nie udziela bliższych informacji w tej sprawie.
Czytaj też: Dlaczego Alma wpadła w tak gigantyczne tarapaty? Analiza Rafała Hirscha.
Alma Market SA w poważne tarapaty wpadła pod koniec wakacji, a w połowie września złożyła w sądzie wniosek o otwarcie postępowania sanacyjnego (forma postępowania restrukturyzacyjnego). W ten sposób chciała poprawić swoją kiepską sytuację finansową i uniknąć upadłości.
W październiku zarząd spółki podjął jednak także decyzję o złożeniu wniosku o ogłoszenie upadłości obejmującej likwidację majątku.
W czwartek sąd rejonowy w Krakowie zdecydował o otwarciu postępowaniu sanacyjnego Alma Market i jednocześnie oddalił wnioski o upadłość firmy. Oznacza, że sieć delikatesów może zająć się restrukturyzacją, która ma na celu "uzdrowienie" biznesu firmy i jej oddłużenie.
Notowania Alma Market - wykres miesięczny źródło: stooq.pl
To wszystko ma się odbywać pod nadzorem sądowym. Decyzja sądu spotkała się z bardzo pozytywną reakcją giełdy (akcje podrożały o 47 proc.). Alma wciąż ma szanse stanąć na nogi. O ile wyniki śledztwa nie przekreślą tej szansy.
W poniedziałek na warszawskiej giełdzie za jeden papier spółki płacono 2,54 zł, czyli 4 proc. mniej niż w piątek.