To prawda, że dobre zdjęcia zrobimy każdym aparatem. Nocna sceneria jest jednak bardzo wymagająca. Mała ilość światła i duży kontrast między planami kadru zmusza fotografa do wielogodzinnej obróbki zdjęć w programach graficznych, a przecież nie każdy posiada umiejętności (i zaawansowany program), aby zdjęcia należycie poprawić.
W większości przypadków nocne zdjęcia robione ręką niedoświadczonego fotografa są po prostu zbyt ciemne. Cóż, mała ilość światła wymaga stosowania długich czasów naświetlania, na które nie pozwala brak statywu.
Są na to dwie rady: ustabilizowanie aparatu za pomocą np. statywu lub włączenie stabilizacji obrazu w aparacie. Jeśli ta pierwsza opcja nie wchodzi w grę, warto skorzystać ze stabilizacji obrazu w aparacie.
Zdjęcie zrobione aparatem Olympus E-M10 Mark II fot. Bartłomiej Pawlak
W Olympus E-M10 Mark II wbudowana jest matrycowa stabilizacja obrazu, działająca w pięciu osiach. Do wyboru mamy kilka trybów działania stabilizacji i tryb auto, który sam rozpoznaje ruch aparatu i odpowiednio dopasowuje działanie mechanizmu. Warto wybrać właśnie auto, bo świetnie radzi sobie z rozpoznawaniem zamiarów fotografa i radzi sobie bardzo dobrze w różnych sytuacjach.
Sama stabilizacja obrazu wbudowana jest w korpus aparatu, dzięki czemu nie trzeba kupować obiektywów wyposażonych w dodatkowy stabilizator, oszczędzając pieniądze. Radzi sobie bardzo dobrze - ostre zdjęcia możemy wykonać nawet przy bardzo długich czasach naświetlania. Wystarczy zresztą spojrzeć na poniższe zdjęcie, czas naświetlania wyniósł aż 0,5 sekundy i zdjęcie zostało zrobione "z ręki", a i tak pozostało ostre. Większość aparatów pozostaje bezużyteczna już przy ok. 1/40 sek., do matrycy w Olympusie E-M10 II dotrze więc kilka razy więcej światła.
Zdjęcie zrobione aparatem Olympus E-M10 Mark II fot. Bartłomiej Pawlak
O ile poprzedni akapit dotyczył fotografowania "z ręki" przy czasach naświetlania oscylujących wokół dziesiątych części sekundy, tak tutaj skupimy się na naprawdę długich otwarciach migawki - od kilku sekund do kilku minut.
Przede wszystkim podstawową czynnością jest wyposażenie się w dobry (stabilny) statyw i aplikację "Olympus Image Share" dostępną na smartfony z systemami Android i iOS.
Dzięki sparowaniu telefonu z aparatem przez prywatne połączenie Wi-Fi możemy wygodnie zarządzać ustawieniami z poziomu ekranu smartfona, a także oglądać, udostępniać zdjęcia i - co najważniejsze - zdalnie wyzwalać migawkę z możliwością podglądu na żywo.
Zdjęcie zrobione aparatem Olympus E-M10 Mark II fot. Bartłomiej Pawlak
Na początek warto wspomnieć jak w ogóle wygląda proces robienia zdjęcia. Po wciśnięciu spustu migawki, ta otwiera się i na matrycę pada światło przepuszczone przez obiektyw. Ilość światła, które dotrze do matrycy zależy m.in. od czasu w jakim ten światłoczuły sensor będzie "narażony" na działanie światła. Im dłuższy czas naświetlania, tym jaśniejsze zdjęcie.
Do zrobienia fotografii na bardzo długim czasie naświetlania w aparacie E-M10 Mark II wystarczy ustawić tryb Live Time, wykadrować ujęcie i dotknąć odpowiedniego przycisku w telefonie. Rozpocznie się naświetlanie zdjęcia, a zmiany w "jasności" fotografii będą pojawiały się na bieżąco na ekranie telefonu.
To bardzo wygodne, nie trzeba bowiem naświetlać "w ciemno" - metodą prób i błędów dobierać czasu naświetlania (a mówimy tu o czasach rzędu nawet kilku minut). Można obserwować zmiany, aby w odpowiednim momencie zakończyć naświetlanie zdjęcia.
Zaawansowani fotografowie często również obliczali odpowiedni czas naświetlania i z zegarkiem w ręku wyłączali ekspozycje w odpowiednim momencie. Przy użyciu Live Time jest to znacznie łatwiejsze.
W ten sposób powstało np. zdjęcie poniżej. Czas naświetlania wyniósł 58 sek., a poruszające się gwiazdy, wyświetlane na budynku Zamku Królewskiego w Warszawie pozostawiły jedynie jasne smugi.
Zdjęcie zrobione aparatem Olympus E-M10 Mark II fot. Bartłomiej Pawlak
Nie każdą scenę uda się jednak zarejestrować przy użyciu opisanej wcześniej funkcji. Czasem potrzebujemy jedne elementy naświetlać dłużej, inne krócej, a to nie jest możliwe bez wykonania dwóch (lub więcej) ujęć i połączenia ich w programach graficznych.
Tutaj z pomocą przychodzi jednak funkcja Live Composite, która pozwala na zrobienia podobnego zdjęcia bezpośrednio w aparacie. Przykładowo chcemy dobrze doświetlić zarówno ciemny obiekt na pierwszym planie, jak i dobrze oświetlony na drugim, tak jak na poniższych przykładach.
Zdjęcie zrobione aparatem Olympus E-M10 Mark II fot. Bartłomiej Pawlak
Zdjęcie zrobione aparatem Olympus E-M10 Mark II fot. Bartłomiej Pawlak
Zdjęcia z lewej strony zostały zrobione przy użyciu funkcji Live Time. Te po prawej wykonano w trybie Live Composite oświetlając murek latarką w telefonie.
W przypadku tej drugiej opcji również należy sparować telefon z aparatem (trzeba zdalnie wyzwolić migawkę, aby nie poruszyć aparatu). Aparat wykona zdjęcie wstępne odpowiednio doświetlając jaśniejsze obiekty, po czym migawkę trzeba wyzwolić ponownie. W tym czasie sprzęt czeka na pojawienie się w kadrze jasnych elementów, które doświetli i połączy sprzętowo z pierwszym ujęciem.
Dzięki temu uzyskujemy pierwszy i drugi plan o odpowiedniej jasności. Dodatkową zasługą tego trybu jest brak tzw. szumu, jaki pojawia się na zdjęciach przy bardzo długich czasach naświetlania.
Funkcję Live Composite można także wykorzystać do doświetlenia jasnych poruszających się obiektów bez jednoczesnego prześwietlania otoczenia. W tym przypadku (na dole po prawej) pierwsze zdjęcie zostało naświetlone na ulicę, a przy drugim ujęciu aparat przez kilka minut nakładał ślady świateł poruszających się po niej pojazdów.
Zdjęcie zrobione aparatem Olympus E-M10 Mark II fot. Bartłomiej Pawlak
Możemy zdecydować się na zaledwie kilkusekundową ekspozycję bez prześwietlania całego zdjęcia. Efekt nie będzie jednak zbyt imponujący (zdjęcie powyżej z lewej). Można także całkowicie prześwietlić kadr naświetlając zdjęcie przez kilka minut (co jest zupełnie bez sensu).
Jest także opcja połączenia kilku ujęć w programach graficznych, ale to rozwiązanie dla bardziej zaawansowanych, a w przypadku Olympusa E-M10 II dostajemy taką możliwość bezpośrednio w aparacie. Efekt uwidacznia się zatem natychmiast, a dzięki połączeniu aparatu ze smartfonem możemy od razu podzielić się zdjęciem np. w mediach społecznościowych.
Co ciekawe, funkcję Live Composite możemy wykorzystać także przy fotografii szlaków gwiazd (Startrails). Efekty będą najlepsze, gdy jasne punkty gwiazd będziemy nakładać na zdjęcie przez kilka godzin lub nawet całą noc.
Więcej zdjęć wykonanych Olympusem E-M10 Mark II zobaczyć możecie po kliknięciu na główne zdjęcie pod tytułem artykułu lub TUTAJ.