Jak informuje FOR, relacja długu publicznego do PKB dobija do poziomu 54 proc., powracając do poziomu sprzed demontażu OFE przez poprzednią władzę.
FOR zauważa, że państwo coraz bardziej się zadłuża, pomimo dobrej sytuacji na rynku pracy, która podnosi dochody państwa z PIT i składek socjalnych (a zmniejsza wydatki na zasiłki) oraz szybkiego wzrostu konsumpcji podwyższającego wpływy z VAT.
FOR odrzuca argument, iż dług publiczny w Polsce jest dużo niższy niż np. w Niemczech (68 proc. PKB) czy innych krajach wysoko rozwiniętych. Uzasadnia, że nasz kraj ma mniejsze możliwości pozyskania dodatkowych wpływów z podatków, gdyby okazały się one niezbędne do terminowej spłaty długów.
Zdaniem FOR, dług publiczny w Polsce powinien być porównywany z zadłużeniem krajów naszego regionu. „W takim porównaniu nie wypadamy dobrze. Wyższy dług publiczny mają Chorwacja (84 proc. PKB), Słowenia (80 proc. PKB) i Węgry (73 proc. PKB). Reszta państw regionu jest od nas mniej zadłużona. Zarazem wymieniona trójka osiągnęła najsłabsze wyniki gospodarcze w regionie po rozszerzeniu UE na wschód” – czytamy w analizie FOR.
Fundacja Leszka Balcerowicza bije na alarm – żeby zebrać na odsetki, trzeba będzie podnosić podatki lub ograniczać np. nakłady na budowę i remonty dróg. Poza tym szybki wzrost długu publicznego w okresie prosperity grozi załamaniem gospodarczym w okresie gorszej koniunktury.
FOR straszy – dotychczas za każdym razem w rok po wystąpieniu zewnętrznych wstrząsów dług publiczny przyrastał o ponad 5 proc. PKB. „Po roku od turbulencji dług otarłby się o konstytucyjną granicę 60 proc. PKB” – zauważa Fundacja. W takiej sytuacji rządzący musieli ściąć deficyt budżetowy do zera albo zignorować konstytucję.
„Rządzący w naszym kraju zniechęcają do siebie kapitał zagraniczny. Jednocześnie prowadzą politykę fiskalną tak, jak gdyby nigdy nie miały nadejść złe czasy. Ale one nadejdą. I będzie naprawdę źle” – kończy swoją analizę FOR.
Warto przy tym jednak zaznaczyć, że metodologia FOR nieco różni się od tych stosowanych w Ministerstwie Finansów. Wstępne dane z resortu na koniec września 2016 r. wskazywały na dług publiczny rzędu 939,5-978,5 mld zł (ten wyższy odczyt wg metodologii unijnej). Oficjalnie więc biliona długu publicznego jeszcze nie mamy.
- Licznik FOR pokazuje wartości szacunkowe – tłumaczy w rozmowie z MarketNews24 Aleksander Łaszek, główny ekonomista FOR. – Ale rząd zamierza kontynuować tę politykę zadłużania. W projekcie budżetu na 2017 r. rząd zakłada, że dług publiczny wzrośnie do końca roku do prawie 1 bln 80 mld zł.
Ponadto warto przypomnieć, że sam wzrost długu publicznego nie jest rzeczą dramatyczną pod warunkiem, że rośnie on wolniej od PKB. Tymczasem, jak wynika z danych Eurostatu, polski dług publiczny w relacji do PKB jest coraz wyższy. Na koniec II kwartału 2016 r. wynosił 53,8 proc., a jeszcze na koniec I kwartału ta relacja wynosiła 52,1 proc., a rok temu 51,1 proc. Spośród krajów unijnych, szybciej zadłużenie przyrasta tylko Grecji, Łotwie i Portugalii.
. źródło: Eurostat
. źródło: Eurostat
Zobacz także WIDEO: Balcerowicz: "Gdyby ktoś chciał zaszkodzić Polsce, to by realizował taki program, jaki jest realizowany"