Urządzenie antykolizyjne dla dronów składa się z dwóch podsystemów. Pierwszym z nich jest radar trzeciej generacji ADS-B, zaś drugim technologia precyzyjnego pozycjonowania satelitarnego GNSS. Połączenie obu technik umożliwia ocenę sytuacji w przestrzeni powietrznej tak, by móc określić położenie względem siebie drona i załogowego statku. Dzięki temu bezzałogowa maszyna zachowuje bezpieczną odległość np. od samolotów.
- Działanie urządzenia najlepiej wytłumaczyć na przykładzie naszego rozwiązania dla sektora cywilnego - mówi pomysłodawca Aerobits dr Rafał Osypiuk. - Jest to moduł typu plug&play, które pozwala w ciągu pięciu minut wyposażyć platformę bezzałogową w system antykolizyjny. Poprzez łącze telemetrii, operator bezpośrednio na swoim pulpicie operatorskim widzi odległości pionowe i poziome do najbliższego załogowego statku powietrznego.
Tłumaczy, że jeśli którykolwiek z parametrów zostanie przekroczony o minimalną wartość, dostanie ostrzeżenie. Natomiast, gdy samodzielnie nie podejmie działań mających na celu uniknięcia kolizji, wówczas system uruchomi funkcję automatycznego powrotu i tym samym sprowadzi drona na ziemię. Nowy system antykolizyjny potrzebny jest z kliku powodów.
Według Federalnej Administracji Lotnictwa, co miesiąc w Stanach Zjednoczonych dochodzi do 100 niebezpiecznych incydentów z udziałem bezzałogowych maszyn, które zbliżają się do załogowych statków powietrznych i tym samym stwarzają zagrożenie. Jest to prawie dziesięć razy więcej niż dwa lata temu. Do tego zjawisko to także przybiera na sile w Europie.
- Przykładowo, tylko w Niemczech zarejestrowano w 2016 roku ponad 50 tego typu zdarzeń. W naszym kraju media również donosiły o podobnych incydentach – mówi dr Rafał Osypiuk. Dodaje, że szczęśliwie nie doszło jeszcze do tragedii, niemniej zdarzyło się, że przerwano akcję ratunkową prowadzoną z powietrza ze względu na bliską odległość od bezzałogowej maszyny.
Tłumaczy, że do tej pory usiłowano rozwiązać ten problem za pomocą regulacji prawnych, ale dzisiaj nikt już nie ma wątpliwości, że prawo nie ochroni lotnictwa załogowego. Trzeba więc szukać nowych metod, a jedną z nich ma być właśnie system antykolizyjny Aerobits. Pomysł na stworzenie narzędzia powstał w 2010 roku, a prace nad projektem zostały zintensyfikowane cztery lata później, gdy media doniosły o rosnącej liczbie incydentów z udziałem dronów.
Wówczas do Osypiuka dołączył student wydziału elektrycznego z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie inż. Mateusz Spychała. Wkrótce po tym wspólnie stworzyli prototyp urządzenia, a w 2016 roku mieli gotowe rozwiązanie dla sektora cywilnego i komercyjnego. Po raz pierwszy zaprezentowali je podczas targów ILA’ Berlin Air Show, które odbyły się w czerwcu.
- Już w pierwszej godzinie od rozpoczęcia targów otrzymaliśmy deklaracje chęci zakupu. Ale to, co najbardziej nas ucieszyło, to zainteresowanie opracowaną przez nas technologią instytucji, które wpływają na kształt prawa lotniczego w Unii Europejskiej - mówi dr Rafał Osypiuk. Mimo tego dwuosobowy zespół nie zdecydował się wówczas skomercjalizować projektu.
Wstrzymał się, bo chciał opracować nowe rozwiązania technologiczne, które w przyszłości posłużą do stworzenia kilku produktów o różnych funkcjach. Zdaniem pomysłodawcy Aerobits, strategia ta umożliwi mu reagowanie na potrzeby rynku w bardziej elastyczny sposób. Ostatecznie produkt trafi do sprzedaży pod koniec kwietnia 2017 roku i będzie oferowany w kliku modelach.
Mowa jest o sprzedaży detalicznej i hurtowej, a także licencjonowaniu rozwiązania. - Takie zapytanie otrzymaliśmy już od firmy ze Stanów Zjednoczonych specjalizującej się w systemach komunikacji w lotach stratosferycznych - dodaje Osypiuk. Ponadto planuje zainteresować system antykolizyjnym producentów dronów, co nie powinno być specjalnie trudne. Wyjaśnia, że udało się to konkurencyjnej firmie uAvionix, która zawarła współpracę z chińską spółką DJI.
Obecnie przedsiębiorca stojący za projektem prowadzi rozmowy z inwestorami. Według niego jest to właściwy moment na pozyskanie finansowania, które pomoże mu rozszerzyć zespół o kilku ekspertów z różnych dziedzin. Dzięki temu startup ze Szczecina ma osiągnąć planową dynamikę wzrostu i wejść na rynek z konkurencyjnymi produktami dla różnych sektorów.