Szefowa rządu zapewniła, że "nigdy nie było takiego zamiaru, żeby ta danina w znaczący sposób obciążała przedsiębiorców". - Ale to już jest przeszłość - stwierdziła Beata Szydło i przypomniała, że rząd porzucił prace nad jednolitym podatkiem.
Ów podatek to pomysł PO z kampanii wyborczej. Rząd PiS podchwycił go po wyborach. Pracował nad jego koncepcją w kancelarii szefowej rządu. Pomysł był taki, że jednolity podatek zastąpi płacone dziś przez nas oddzielnie: podatek od dochodów osobistych, czyli PIT oraz składki na ubezpieczenia społeczne (ZUS) i zdrowotne (NFZ). Wszystko płacilibyśmy w ramach jednej daniny. I to rząd dzieliłby potem zebrane w ten sposób pieniądze pomiędzy różne instytucje. Miało to uprościć rozliczenia. Możliwe, że w ogóle przestalibyśmy składać zeznania roczne PIT. Nie wiadomo co stałoby się wtedy z ulgami, wspólnym rozliczeniem małżonków, odpisem 1 proc. podatku na organizacje pożytku publicznego. Do kosza trafiłyby też w dużej części olbrzymie pieniądze, które przez lata państwo wydało na budowę systemów informatycznych do obsługi podatków i ZUS.
Rząd chciał, żeby ta reforma finansowała się samodzielnie. Osoby z niższymi dochodami miały płacić mniej podatków i składek niż dziś, co oznacza, że więcej musieliby zapłacić średniacy i bogaci. Rząd nie pokazał stawek, wedle których mieliśmy płacić jednolity podatek.
Przeszkodą trudną do pokonania okazało się też opodatkowanie wedle nowych zasad działalności gospodarczej. Rząd chciał, aby jednolity podatek objął osoby, które dziś rozliczają swoje firmy w ramach liniowej 19-proc. stawki PIT. Ta miała zniknąć. Dla ponad 400 tys. firm oznaczałoby to jednak dużą podwyżkę podatków. Część z nich pewnie by padła, część uciekła w szarą strefę.
Ostatecznie rząd porzucił pomysł wprowadzenia jednolitego podatku. W czwartek premier Szydło nie odpowiedziała na pytanie, czy jej gabinet zamierza wrócić do tego pomysłu w przyszłości.
- Na razie mogę powiedzieć tyle, że w tym roku, podatki pozostają, tak jak do tej pory - stwierdziła Beata Szydło.
Nadal więc płacimy fiskusowi podatek od dochodów osobistych wedle stawek 18 i 32 proc. Firmy mogą też wybrać ryczałt, kartę podatkową, bądź wspomniane liniowe 19 proc. PIT. Oddzielnie płacimy składki na ZUS i NFZ.
- Na moją prośbę przyjęliśmy taką strategię, że Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów, na czele którego stoi wicepremier Mateusz Morawiecki, najpierw przygotuje koncepcję i wypracuje jakieś rozwiązania, potem będziemy na ten temat rozmawiali publicznie - powiedziała szefowa rządu.
Zobacz też: Dziennikarze pytają o kwotę wolną od podatku dla posłów, Cymański aż się "zagotował"