Na czym polegało przewinienie Raiffeisen Banku? Żeby to dobrze wytłumaczyć, należy sięgnąć do treści umów kredytowych.
W nich zapisano, że oprocentowaniem kredytu hipotecznego jest suma rynkowej stopy LIBOR CHF oraz marży banku. Marża to nic innego jak wynagrodzenie banku za udzielenie kredytu. LIBOR to z kolei stawka, która odpowiada kosztowi pozyskania franków z rynku. Taka konstrukcja umów to nic niezwykłego, w kredytach w złotych funkcjonuje to dokładnie tak samo, tyle, że zamiast stopy LIBOR jest WIBOR – czyli stopa, po której banki pożyczają sobie między sobą złote.
Pod koniec 2014 r. stała się jednak rzecz niecodzienna. Stawka LIBOR CHF spadła bowiem poniżej zera. Taki poziom utrzymuje się zresztą do dziś. Obecnie LIBOR 3M CHF wynosi - 0,72 proc. To efekt polityki szwajcarskiego banku centralnego, który próbuje „odstraszać” inwestorów od franka, żeby jest kurs nie rósł.
Banki w Polsce - nie tylko Raiffeisen Bank - zaczęły mieć zagwozdkę. Ujemna stopa oznaczała, że oprocentowanie kredytów frankowych poczęło być niższe od marży. Ba, w sytuacji, gdy marża było bardzo niska (np. 0,5 proc.), okazywało się, że oprocentowanie całego kredytu powinno być ujemne. W praktyce oznaczało to, że o ile klient nadal powinien płacić kapitałową część raty (czyli część tego, co faktycznie pożyczył), o tyle to bank powinien jemu płacić odsetki!
Czytaj też: Banki mają problemy z dodawaniem i odejmowaniem. UOKiK uczy i karci
To było już dla banków za dużo. O ile, w ramach „wsparcia kredytobiorców”, postanowiły uwzględniać ujemny LIBOR, o tyle w przypadku klientów, u których całe oprocentowanie zaczęło być ujemne, były dużo bardziej oporne. Tłumaczyły, że kredyt jest umową odpłatną, i płacenie kredytobiorcom odsetek jest nonsensem.
Zupełnie innego zdania był jednak Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Uznał, że jeśli banki odpowiednio nie zabezpieczyły się w umowach na ewentualność obniżki LIBOR-u poniżej zera, to muszą zacisnąć zęby i ponosić tego konsekwencje. Co więcej, jak informuje Urząd, w przypadku Raiffeisen Banku, instytucja próbowała jednostronnie wprowadzić do umów klientów postanowienie, zgodnie z którym ujemna stawka LIBOR wynosiła zero.
UOKiK zaczął wymierzać bankom kary za nieuwzględnianie ujemnego oprocentowania. Decyzja w sprawie Raiffeisen Banku jest już ósmą, i jak zaznacza Urząd, ostatnią. W 2016 r. UOKiK ukarał za to: ING Bank Śląski, mBank, Credit Agricole, Bank BPH, BNP Paribas, Pekao i Getin Noble Bank. Wszystkie instytucje poza mBankiem dobrowolnie zmieniły swoje praktyki. mBank odwołał się od decyzji UOKiK do sądu.
UOKiK nałożył na Raiffeisen Bank karę ponad 3,5 mln zł. Bank został zobowiązany do zrekompensowania strat konsumentom. - Bank określił w umowie sposób ustalania oprocentowania. Jednak nie przestrzega tej reguły. Gdy LIBOR jest ujemny i jednocześnie jego wartość bezwzględna przewyższa wysokość marży przyjmuje, że wartość oprocentowania wynosi zero. W efekcie klienci banku płacą wyższe raty - mówi Marek Niechciał, Prezes UOKiK.
Decyzja UOKiK nie jest prawomocna. Raiffeisen Bank już zapowiedział, że będzie się od niej odwoływał.