Prezydent Donald Trump wyznaczył na ambasadora USA przy Unii Europejskiej profesora Teda Mallocha. Polityk zdążył już udzielić wywiadu BBC. Z europejskiego punktu widzenia wiele jego wypowiedzi można uznać za kontrowersyjne.
Czytaj też: Przedsiębiorcy w strachu. Nie wiadomo co przyniesie Brexit.
Malloch stwierdził, że optuje za "pełnym Brexitem" Wielkiej Brytanii. Zdaniem przyszłego ambasadora umożliwiłoby to "zerwanie z biurokracją Brukseli". Amerykański polityk idzie dalej - twierdzi, że w ciągu 90 dni Wielka Brytania może wypracować własne, "obustronnie korzystne" porozumienie gospodarcze z USA.
Brytyjski dziennikarz zwrócił Mallochowi uwagę, że według władz UE Wielka Brytania nie ma prawa podejmować żadnych negocjacji dotyczących własnych, niezależnych relacji gospodarczych, dopóki jest w Unii. A pozostanie w niej jeszcze co najmniej dwa lata. Malloch nazwał to absurdem.
Za zamkniętymi drzwiami będzie się działa cała masa rzeczy. [...] Czy będą to rozmowy oficjalne, czy Unia Europejska będzie w nie zaangażowana? Oczywiście, że nie.
- stwierdził.
Dodał też, że śmierć porozumienia pomiędzy USA a resztą Unii - TTIP - jest w tej chwili bezspornym faktem. Dopytywany czy jego kraj kiedyś dojdzie do porozumienia handlowego z Unią odparł:
Nie jestem pewien, czy będzie jeszcze Unia Europejska, z którą można by taką umowę podpisać. Być może dojdzie do osobnych negocjacji z różnymi europejskimi krajami.
Malloch sprecyzował, że przewiduje rozpad Unii w obecnej formie, jej mocne przedefiniowanie.
Przedstawiciel administracji USA jest również sceptyczny wobec przyszłości euro. Spodziewa się, że w ciągu 12-18 miesięcy waluta może upaść.
Ted Malloch nie jest jeszcze oficjalnym ambasadorem USA przy Unii Europejskiej, jednak agencje podają, że Donald Trump wskazał go na to stanowisko.