Niemcy już wiedzą, że Trump może ograniczyć ich eksport do USA. Czy Polska na tym straci?

Marcin Kaczmarczyk
W piątek zarówno przedstawiciel Niemieckiej Izby Przemysłu i Handlu (DIHK), jak i nowy niemiecki minister spraw zagranicznych zasygnalizowali, że nowa polityka Białego Domu może wpłynąć na eksport Niemiec do USA. Jeżeli byłaby to zauważalna zmiana, stracić na tym mogą i nasi eksporterzy.

Niemiecka Izba Przemysłu i Handlu (DIHK) podała w piątek wstępne dane o niemieckim eksporcie w ubiegłym roku. I okazało się, że na liście największych partnerów Niemiec po raz pierwszy znalazły się Chiny. Drugie miejsce utrzymała Francja, a USA spadły z pierwszego na trzecie. Eksport do USA zmniejszył się o ponad 5 proc.

Przedstawiciel DIHK Volker Treier przewiduje jednak – jak donosi PAP, że w USA poprawi się koniunktura i że w przyszłym roku Stany Zjednoczone przesuną się na drugie miejsce na liście najważniejszych partnerów handlowych Niemiec, "o ile nie przeszkodzi temu polityka celna nowego prezydenta" Donalda Trumpa.

Z tej wypowiedzi jasno wynika, że niemiecki biznes liczy się z groźbą, jeżeli nie ograniczenia, to przynajmniej wyhamowania wzrostu eksportu Niemiec do Stanów Zjednoczonych

Niemcy – największy odbiorca polskiego eksportu

Gdyby tak się zdarzyło, istnieje również groźba, że to może odbić się na wynikach naszych eksporterów. Niemcy są naszym największym partnerem handlowym – za Odrę trafia ponad jedna czwarta całego naszego eksportu.

W tym np. jedna trzecia produkowanych nad Wisłą części i akcesoriów do samochodów. A Trump, wyraźnie wcześniej sygnalizował, że nie podoba mu się sprzedaż niemieckich samochodów w USA. Jeżeli więc ograniczony zostanie ich import do USA, ucierpieć na tym może i Polska.

Czytaj więcej: Niemiecka gospodarka rozwija się wyśmienicie. To również doskonała wiadomość dla nas.

Nowy kierunek – Chiny!

Sigmar Gabriel, nowy niemiecki minister spraw zagranicznych, powiedział w piątek na swoim pierwszym spotkaniu z dyplomatami, że Europa i Stany Zjednoczone pozostaną najważniejsze w polityce zagranicznej Niemiec, ale Berlin powinien wykorzystać nowe możliwości w Azji, jakie otwierają się po decyzji Trumpa o rezygnacji z TPP, wielkiej wielostronnej umowy o wolnym handlu nad Pacyfikiem.

Czytaj więcej: Świat stanął na głowie. Chiński prezydent broni wolnego handlu. 

Gabriel, co jest bardzo znamienne, nie potwierdził również informacji dziennika Handelsblatt, że wybiera się w przyszłym tygodniu do Waszyngtonu, by porozmawiać z przedstawicielami nowej administracji. Powiedział tylko, że ucieszyłoby go jak najszybsze spotkanie z Reksem Tillersonem, desygnowanym na stanowisko sekretarza stanu.

- Cokolwiek słyszymy z USA, transatlantyckie relacje muszą pozostać kluczową orientacją. Nasze ręce powinny być wyciągnięte do pełnej szacunku współpracy opierającej się na otwartości, uczciwości i zapisach z naszych konstytucji - wolności, demokracji i praworządności, a także wzajemnej odpowiedzialności – powiedział w piątek niemiecki minister spraw zagranicznych.

I są to słowa, które wypowiedziane w kontekście USA brzmią co najmniej dziwnie. Bliskie niemiecko-amerykańskie relacje wydawały się jeszcze całkiem niedawno oczywiste.

Tekst pochodzi z blogu „Subiektywnie o giełdzie i gospodarce”.

Więcej o: