Z najnowszych statystyk wynika, że zaległości alimentacyjne są w Polsce coraz poważniejszym problemem. Zgodnie z szacunkami Krajowej Rady Komorniczej i Centrum Praw Kobiet problem alimentacyjny dotyczy aż około miliona dzieci. Szacuje się, że ponad 80 proc. z nich nie otrzymuje alimentów w ogóle.
Tylko w ciągu czterech miesięcy, od września 2016 do stycznia 2017 r. liczba osób, które nie spłacają alimentów w terminie, wzrosła o niemal 17 tys. osób. Dług alimentacyjny skoczył w tym okresie o ponad 801 mln zł i w końcu stycznia jego wartość przekroczyła 10,1 mld zł.
W rejestrze BIG InfoMonitor znajduje się dzisiaj niemal 300 tys. dłużników alimentacyjnych, 95 proc. z nich to mężczyźni. Najczęściej na potomstwo nie płacą ojcowie w wieku 35-44 lat (ponad 35 proc.) oraz w wieku 45-54 lat (29 proc.). Wszystkich niepłacących kobiet jest zaledwie 4,5 proc.
Najwięcej alimenciarzy zamieszkuje województwa: śląskie, mazowieckie i dolnośląskie. Rekordzistą jest 38-letni mieszkaniec Podkarpacia, który ma dług alimentacyjny przekraczający 723 tys. zł, co jest największym zobowiązaniem związanym z alimentami w historii tego rejestru.
Jak wynika ze statystyk, w Polsce mamy wyjątkowo dużo przypadków, w których rodzice zobowiązani do świadczeń alimentacyjnych nie wywiązują się z ich płacenia. Dlatego rząd przyjął w grudniu projekt nowelizacji ustawy, która ma ułatwić egzekwowanie alimentów oraz utrudnić uchylanie się od nich. W świetle nowych przepisów osoba, której dług alimentacyjny to równowartość przynajmniej trzech należnych świadczeń okresowych (najczęściej miesięcznych), podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Dziś w Kodeksie karnym mowa jest jedynie o "uporczywym uchylaniu się" od alimentacyjnego obowiązku, co pozwala na ominięcie prawa. Wystarczy raz na jakiś czas zapłacić dziecku niewielką sumę, np. 10 zł, by uniknąć odpowiedzialności.