- Zakładając, że te osoby otrzymywałyby wynagrodzenie na poziomie płacy minimalnej w 2015 r., to jest 1750 zł, straty dla budżetu z tytułu nieopłaconych składek na ubezpieczenie społeczne, zdrowotne, fundusz pracy, fundusz gwarantowanych świadczeń pracowniczych, nieopłacanych zaliczek na podatek dochodowy, wynoszą, jak obliczyliśmy, ponad 6 mld zł – stwierdził Giedrojć, przedstawiając w Sejmie coroczne sprawozdanie z działalności Państwowej Inspekcji Pracy. Główny Inspektor Pracy zauważa, że przez taką praktykę uczciwi pracodawcy, opłacający składki, nie zawsze są w stanie konkurować z przedsiębiorcami zatrudniającymi nielegalnie.
Jak tłumaczy Giedrojć, nielegalne zatrudnienie polega na braku potwierdzenia na piśmie umowy o pracę, a także na niezgłoszeniu do ubezpieczenia społecznego.
Giedrojć informuje, że choć PIP sprawdził legalność zatrudnienia blisko 150 tys. osób, i w przypadku ok. 20 tys. wykrył nieprawidłowości, to nie jest to pełna skala nielegalnego zatrudnienia. Jak czytamy w sprawozdaniu PIP za 2015 r., w przypadku ponad 10 tys. osób inspektorzy PIP byli zobowiązani przyjąć, wobec zgodnego oświadczenia pracodawcy i pracownika, że dana osoba rozpoczęła pracę w dniu kontroli. „Na podstawie obowiązujących przepisów nie jest to nielegalne zatrudnienie, mimo iż istnieje prawdopodobieństwo pracy niezadeklarowanej” – tłumaczy PIP.
Wśród nielegalnie zatrudnianych nie brakuje też obcokrajowców, w zdecydowanej większości Ukraińców (88 proc. nielegalnie pracujących cudzoziemców). Największą koncentrację pracy nielegalnej PIP zidentyfikował w budownictwie.
PIP wskazuje też, że w 2015 r. wzrósł odsetek pracodawców, którzy unikali wypłaty pieniędzy za pracę. Więcej przedsiębiorców nie płaciło też na czas, albo mniej niż powinni. PIP ponad 7 tys. razy nakazywało natychmiastową wypłatę wynagrodzenia czy innych świadczeń. Jak informuje Główny Inspektor Pracy, pieniądze, ok. 207 mln zł, odzyskało ponad 100 tys. pracowników.
Giedrojć opisał też problem „śmieciówek”. Jak informuje, ponad 27 proc. ze skontrolowanych umów cywilnoprawnych nosiło cechy umowy o pracę.
Główny Inspektor Pracy informuje też, że coraz wyższy jest odsetek pracodawców, którzy nie zapewniali pracownikom odpowiedniego odpoczynku. - Niezapewnienie odpoczynku 11-godzinnego dobowego i tygodniowego 35-godzinnego, jak również nieprzestrzeganie zasady 5-dniowego tygodnia pracy budzą uzasadnione obawy o bezpieczeństwo zatrudnionych. Przemęczenie i stres, wynikający z braku odpoczynku znacznie zwiększają ryzyko popełnienia błędu, skutkującego wypadkiem - stwierdził Giedrojć.