Według początkowych pomysłów Ministerstwa Środowiska dotyczących nowelizacji Prawa geologicznego i górniczego konieczne byłoby posiadanie koncesji na praktycznie każdy rodzaj wydobycia bursztynu. Branża z pewnością odczułaby też podniesienie opłaty eksploatacyjnej za wydobycie. Opłata, która do tej pory wynosiła ok. 10 zł za kilogram, miałaby wzrosnąć do 800 zł. Sprawa wzbudziła spore kontrowersje w bursztyniarskim środowisku, które nie mogło się zgodzić, że zdaniem ministra Mariusza Oriona Jendryska – głównego autora nowelizacji – 800 zł to 10 proc. ceny rynkowej bursztynu. Problem w tym, że nie ma czegoś takiego, jak średnia cena bursztynu. To nie jest metal, który można przetopić. Bursztyn może mieć różną wagę, kolor, zanieczyszczenie czy przezroczystość.
Np. prezes Krajowej Izby Gospodarczej Bursztynu Zbigniew Strzelczyk wprost uważa 800 zł za cenę zupełnie nieprzystającą do realiów. – Na wyobraźnię obecnie rządzących działają wykryte przez celników przypadki przemytu bursztynu z Ukrainy. Ktoś wycenił taki bursztyn na 8 tys. złotych za kilogram, a więc 10-procentowa danina dawałaby 800 złotych od każdego kilograma. Możliwe, że celnicy rzeczywiście trafili na duże bryły wysokiej jakości bursztynu, stąd taka cena. Problem w tym, że taki bursztyn stanowi około 2 procent przerobu całej polskiej branży bursztyniarskiej – wyjaśnia Strzelczyk w wywiadzie dla strony internetowej urzędu miasta w Gdańsku.
Zdaniem prezesa tak gwałtowne podniesienie opłaty eksploatacyjnej zlikwiduje stanowiska 37 tys. pracowników polskiej branży bursztyniarskiej.
– Branża bursztyniarska utrzymuje się głównie z obróbki surowca, który kosztuje od 500 do 2000 zł za kilogram. Dodatkowa opłata 800 złotych za kilogram sprawi, że cena tych wyrobów wzrośnie w wielu przypadkach nawet ponad 100 procent – przekonuje. – Nikt tak drogich polskich wyrobów z bursztynu już nie kupi. Upadnie eksport, a miejsce u naszych zagranicznych kontrahentów zajmą Chińczycy, którzy surowca bursztynowego mają pod dostatkiem, importując go z Rosji oraz Ukrainy. Nie jest może tak ładny jak ten wydobyty nad Bałtykiem, ale jest dużo tańszy.
Na razie branży bursztyniarskiej udało się zatrzymać zakusy ministra środowiska - projekt ustawy o zmianie ustawy Prawo geologiczne i górnicze oraz niektórych innych ustaw zyskał autopoprawkę. Rada Ministrów zdecydowała o ograniczeniu zakresu ustawy do regulacji wynikających wyłącznie z obowiązku implementacji prawa Unii Europejskiej (nie dotyczą one bursztynu, a ropy i gazu).
Zagrożenie jednak wciąż może istnieć. Regulacje niewynikające z obowiązku implementacji prawa UE (np. bursztyn) mają zostać ujęte w odrębnym akcie prawnym. Jego zapisów jeszcze jednak nie znamy.