W czwartek notowania bitcoina sięgnęły 1275 dolarów. Złoto z kolei kosztowało 1230 dolarów za uncję. Od stycznia tego roku wartość bitcoina wzrosła o ponad 60 proc., a w porównaniu do początku 2016 r. aż o 250 proc.
Jak pisze Financial Times, za ten wzrost w części odpowiadają Chiny. Władze obawiają się, że za pomocą bitcoinów z kraju ucieka kapitał i próbują z tym walczyć, choć na razie wysiłki te nie przynoszą efektów.
Porównywanie ceny metalu szlachetnego i kryptowaluty nie musi jeszcze niczego dowodzić, jako że pierwszy opiera swoją wartość na stałej masie, a druga zależy wyłącznie od popytu na rynku. Mimo to, wydarzenie jest symboliczne.
Czy bitcoin jako inwestycja stał się właśnie konkurencją dla złota? Raczej nie - ich charakterystyki są zbyt różne. Od prawie pięciu lat cena złota waha się w granicach 1000-1400 dolarów za uncję, co czyni ją względnie stabilną - szczególnie w porównaniu do walut. Bitcoin z kolei pod koniec 2013 r. był już bliski osiągnięcia ceny złota, dwa i pół roku później jego cena spadła aż o 75 proc. - do 210 dolarów - i od tamtego czasu znów rośnie. Notowania krytptowaluty potrafią wzrosną o 40 proc. w ciągu dwóch tygodni, po czym spaść jeszcze szybciej.
Bitcoin jest formą zdecentralizowanej waluty. Nie jest zależny od żadnego banku ani innej instytucji emisyjnej, ani nawet od konkretnej osoby, a jedynie od zapisanego na serwerach protokołu, który można zmienić wyłącznie za zgodą dużej liczby posiadaczy waluty. Bitcoin powstał w 2008 r., początkowo prawie nie zyskując na wartości. Jednak w ciągu ostatnich 5 lat liczba jego użytkowników wzrosła do kilku milionów. Zachęca ich niezależność systemu, możliwość dokonywania transakcji w dowolnym miejscu świata (jedynym warunkiem jest dostęp do internetu) oraz całkowita odporność na inflację (liczba bitcoinów w obiegu nigdy nie przekroczy 21 milionów).