W ciągu dwóch lat liczba osób bez pracy wzrosła o 76 proc. i wynosi obecnie blisko 13 mln przy stopie bezrobocia na poziomie 12,6 proc. (to tak, jakby wszyscy Grecy stracili zatrudnienie). W wyniku tak fatalnej sytuacji konsumpcja gospodarstw domowych zmniejszyła się o 4,2 proc.
A jeszcze kilka lat temu brazylijska gospodarka była jedną z najszybciej rozwijających się na świecie. Swoją pozycję zbudowała głównie na eksporcie ropy naftowej, metali i soi.
Zastopował ją jednak właśnie spadek cen surowców na światowych rynkach oraz ujawnienie olbrzymiej skali korupcji, w którą zamieszani byli politycy z pierwszych stron gazet. Stanowisko straciła przede wszystkim lewicowa prezydent Dilma Rousseff, którą odwołano w 31 sierpnia 2016 r. Oskarżono ją o manipulowanie rachunkami sektora publicznego z udziałem największych brazylijskich firm.
Istnieją jednak pewne oznaki, że recesja może wkrótce się skończyć. Miesięczny poziom inflacji sugeruje stabilizację cen, a stopy procentowe spadają w tempie szybszym od oczekiwanego. Analitycy są zdania, że może się to przełożyć na wzrost konsumpcji i przyspieszyć wychodzenie z dołka. Tempo odbicia nie będzie jednak wysokie, bo zaledwie 0,5 proc. w ciągu roku. To nie wystarczy, by zredukować bezrobocie.
Wiele zależy również od tego, czy rządowe reformy wydatków publicznych okażą się skuteczne. Po odwołaniu Rousseff, jej następca, prezydent Temer zaczął reformy od uporządkowania budżetu i reformy emerytur, co przywróciło zaufanie do waluty i spowodowało powrót kapitału na giełdę.
Jak zarządzać firmą, by odnieść sukces? Opowiada prof. Andrzej Blikle: