W lutym, w ujęciu dolarowym, wartość importu w Chinach wzrosła aż o 38,1 proc. – prawie dwa razy mocniej, niż się spodziewano. Z kolei eksport spadł o 1,3 proc. – przy czym oczekiwano 14 proc. wzrostu. W efekcie pojawił się deficyt handlowy w wysokości 9,15 mld dolarów. To zaskakujące dane w przypadku największego eksportera świata. Jeszcze miesiąc temu Chiny miały ponad 51 mld dolarów nadwyżki.
Liczony w juanach import wzrósł w lutym o 44,7 proc. w porównaniu z lutym ubiegłego roku, a eksport zwiększył się o 4,2 proc., co daje ponad 60 mld juanów deficytu handlowego. W tym ujęciu styczniowa nadwyżka wyniosła 354 mld juanów.
To pierwsza taka sytuacja od trzech lat. Deficyt w handlu zagranicznym (zarówno w ujęciu dolarowym, jak i juanowym) ostatni raz mogliśmy obserwować w Chinach w lutym 2014 roku.
Analitycy zwracają uwagę, że za tymi zaskakującymi danymi stoi Księżycowy Nowy Rok. W tym roku wypadał 28 stycznia, 11 dni wcześniej niż w ubiegłym. To święto publiczne w Chinach, obchodzone przez tydzień. W tym czasie wiele firm ogranicza działalność lub nawet zupełnie ją wstrzymuje.
Na wzrost wartości importu wpływ mogły mieć też rosnące na świecie ceny towarów. Analitycy spodziewają się, że w kolejnych miesiącach eksport znów powinien rosnąć.
Na stabilny wzrost handlu zagranicznego liczą chińskie władze, co ogłosił premier Li Keqiang razem z najnowszą prognozą gospodarczą, która zakłada wzrost PKB w tym roku na poziomie „około 6,5 procent lub wyższym, jeśli to możliwe”.
W Chiński handel może uderzyć polityka amerykańskiego prezydenta. Donald Trump jeszcze w trakcie kampanii wyborczej oskarżał Chińczyków o manipulowanie walutą i zapowiadał nałożenie ceł na towary sprowadzane z Chin do USA, co miałoby ograniczyć deficyt handlowy Stanów Zjednoczonych.
Na razie lutowe dane te oskarżenia czynią nieco mniej zasadnymi.
W ujęciu juanowym eksport z Chin do USA wzrósł o 11,5 rok do roku, podczas gdy import do Chin z USA wzrósł aż o 41 proc.
Zobacz też, jakich błędów należy unikać przy tworzeniu własnego biznesu. O swoich doświadczeniach opowiada m.in. profesor Andrzej Blikle: