Notowania ropy naftowej przez kilka ostatnich miesięcy wyglądały bardzo spokojnie. Cena baryłki ropy WTI (tej notowanej w Nowym Jorku) wahała się w przedziale około 4 dolarów i utrzymywała powyżej psychologicznej granicy 50 dolarów. Tak było do środowego wieczoru.
Notowania ropy naftowej źródło: investing.com
To przez zaskakujące dane ze Stanów Zjednoczonych. Zapasy ropy w kraju, który jest największym globalnym konsumentem tego surowca, wzrosły w ubiegłym tygodniu do największego poziomu w historii – 528,4 mln baryłek. Sam wzrost był też znacznie mocniejszy, niż oczekiwano - wyniósł 8,2 mln baryłek, analitycy spodziewali się, że będzie cztery razy mniejszy. Wygląda na to, że starania krajów OPEC, by ropa drożała, nie są skuteczne.
Kartel OPEC i inni duzi producenci ropy naftowej, w tym Rosja, pod koniec listopada ubiegłego roku zgodziły się zmniejszyć wydobycie o około 1,8 mln baryłek dziennie (2 proc. światowej produkcji). Wielu obserwatorów i ekspertów wątpiło wtedy, czy te zobowiązania zostaną wypełnione, przypominając, że w przeszłości niektóre państwa, mimo ustaleń, oszukiwały i wydobywały więcej, niż to ustalono. Jak na razie członkowie OPEC, jak Arabia Saudyjska czy Irak, zapewniają, że postępują zgodnie z porozumieniem.
"Amerykańcy producenci częściowo wypełniają lukę powstałą w wyniku ograniczenia wydobycia przez kraje OPEC" - napisał w komentarzu Rafał Sadoch z Domu Maklerskiego mBanku. Stany Zjednoczone nie należą do kartelu i nie obiecywały cięcia produkcji. Ostatnie dane pokazują, że wręcz ją zwiększają - według opublikowanych w środę danych, produkcja ropy naftowej w USA wzrosła trzeci tydzień z rzędu, do ponad 9 mln baryłek dziennie i jest największa od ponad roku. Ekspert Saxo Banku zwraca z kolei uwagę na to, że Amerykanie zwiększają import ropy - z Arabii Saudyjskiej jest najwyższy od sierpnia ubiegłego roku.
To, co martwi państwa, których gospodarki w znacznym stopniu zależą od produkcji ropy naftowej, być może ucieszy polskich kierowców. Ceny paliw na stacjach benzynowych w ubiegłym tygodniu znów spadały, i to całkiem wyraźnie. Jak wyliczają analitycy firmy e-petrol, benzyna potaniała o 4 grosze na litrze, średnio w kraju za litr PB95 trzeba płacić 4,73 zł, a za PB98 5,05 zł. Diesel kosztuje średnio 4,59 zł za litr - najmniej od grudnia.
Analitycy e-petrol już w ubiegłym tygodniu prognozowali, że ceny paliw mogą dalej spadać. "W okresie między 6 i 12 marca możliwe są wyraźne obniżki cen benzyn - zwłaszcza w przypadku Pb98 możemy zobaczyć wyniki poniżej 5 zł" - pisali w komentarzu z 3 marca. Swoje przewidywania uzasadniali obawami co do realizowania przez kraje OPEC porozumienia ws. ograniczenia wydobycia. "Z publikowanych w ostatnich dniach szacunków dotyczących skali cięcia produkcji przez poszczególnych członków OPEC i dostawców spoza kartelu jasno wynika, że jedynie Arabia Saudyjska, Kuwejt i Angola poważnie traktują swoje zobowiązania" - napisali.
Zobacz też, jakich błędów unikać przy budowaniu własnego biznesu. Rad, na podstawie własnego doświadczenia, udziela m.in. prof. Andrzej Blikle: