Zacznijmy od dobrej wiadomości. Z piętnastoletniego okresu bez podwyżek 10 lat Brytyjczycy i emigranci pracujący w Wielkiej Brytanii mają już za sobą. Angielskie pensje nie rosną się od 2008 roku z powodu globalnego kryzysu. To zresztą, tak na marginesie tłumaczy częściowo wyniki brexitowego referendum – Anglicy głosowali za wyjściem z Unii Europejskiej, również dlatego, że zwolennikom wyjścia z Unii udało się przekonać rodaków, ze winę za gospodarczą wieloletnią stagnację ponosi właśnie Bruksela.
Brak podwyżek – i to już gorsza wiadomość - wg najnowszych prognoz IFS potrwać może jeszcze do 2022 roku. I tutaj już głównie z powodu nowej, planowanej przez rząd May, oszczędnościowej polityki rządu – być może koniecznej z powodu wyzwań i zmian wywołanych koniecznością przeprowadzenia Brexitu. Tak długi okres bez podwyżek w Wielkiej Brytanii to rzecz zdumiewająca – jak uważa IFS – podobnie było wyłącznie w czasie wojen napoleońskich w latach 1803-1815.
Wg obliczeń Resolution Foundation przeprowadzonych na podstawie najnowszych propozycji budżetowych nowego brytyjskiego rządu, przeciętna rodzina w Wielkiej Brytanii straci realnie do 2020 roku 12 tys. funtów. Po pierwsze dlatego, że pensje będą rosły wolniej niż inflacja, a po drugie dlatego, że rząd planuje znaczne cięcia wydatków socjalnych.
Czytaj więcej: Świat jest daleko od niekwestionowanego i silnego ożywienia gospodarczego.
Zdaniem Torstena Bella, dyrektora Resolution Foundation brak podwyżek i planowane przez rząd cięć w wydatkach socjalnych w kwocie 12 mld funtów dotkną najmocniej uboższą część społeczeństwa – w tym więc i znaczą część emigrantów. 1/3 brytyjskich gospodarstw domowych – ta o mniejszych dochodach – będzie miała, wg wyliczeń think tanku w najbliższej przyszłości gorzej niż w latach poprzedzających ostatni kryzys.
Resolution prognozuje, że pracownik otrzymujący w Wielkiej Brytanii pensję minimalną (13 150 funtów rocznie) straci 380 funtów do 2020. A rodzina z dwójką dzieci o dochodach na poziomie 29 tys. funtów rocznie będzie w plecy 360 funtów do 2020 roku.
Tekst pochodzi z blogu “Subiektywnie o giełdzie I gospodarce”.