Domknięcie sprzedaży Kompanii Piwowarskiej, producenta między innymi takich piw, jak Tyskie, Żubr, Lech, Dębowe Mocne i Redd’s jest częścią większego procesu.
W 2016 r. doszło do największej w w historii piwowarstwa fuzji – spółka AB InBev wywodząca się z Belgii połączyła się ze SABMillerem, koncernem, który narodził się w RPA. SABMiller był właścicielem między innymi naszej Kompanii Piwowarskiej – wcześniej modernizowanej i budowanej przez nieżyjącego już Jana Kulczyka. Komisja Europejska zgodziła się na megafuzję o wartości ponad 100 mld dol., ale pod warunkiem, że nowy koncern sprzeda kilka browarów w Europie. Wśród nich Kompanię Piwowarską.
W grudniu ubiegłego roku AB InBev zawarł umowę na sprzedaż spółek należących do SABMiller w Europie Środkowej i Wschodniej japońskiemu koncernowi Asahi Group Holdings za ponad 7 miliardów euro. Zapowiadał wtedy, że zamknięcie transakcji nastąpi w pierwszej połowie 2017 roku i właśnie to się stało.
Czytaj więcej: Wielki smutek browarów i gorzelni. Ich biznes zmniejszy marihuana.
Japończycy kupili nie tylko Kompanię Piwowarską. W ich ręce trafił też czeski Pilsner Urquell – browar produkujący jedno z najbardziej znanych piw w Europie. Na Słowacji przejęty został browar Topvar, w Rumunii - Ursus, a na Węgrzech - Dreher.
- Minione 24 miesiące były dla naszej firmy czasem transformacji. W październiku 2016 Asahi sfinalizowało przejęcie firm we Włoszech, Holandii i Wielkiej Brytanii, które należały do niedawna do SABMiller, a wraz z nimi przede wszystkim marek Peroni, Grolsch i Meantime. Teraz dodaliśmy do tego portfela środkowoeuropejskie przedsiębiorstwa SABMiller. Dzięki tej transakcji firma Asahi może z dumą mówić o połączeniu sił ze światowej klasy browarami, z których wywodzą się czołowe marki piwa, takie jak Tyskie, Lech, Timisoreana, Dreher, Ursus, Saris i oczywiście Pilsner Urquell, czyli pierwszy na świecie złoty lager – skomentował finalizację transakcji Ryoichi Kitagawa, jeden z dyrektorów Asahi Group.
Tekst pochodzi z blogu „Subiektywnie o giełdzie i gospodarce”.