Rynek wygląda bardzo optymistycznie
Polski rynek finansowy wygląda dziś tak, jakby czekał na coś pozytywnego. Na przykład na poprawę nastrojów związanych z ratingiem. Wyraźnie drożeją obligacje Skarbu Państwa (co oznacza, że spada ich rentowność).
Analitycy z banku Raiffeisen piszą wprost, że czekają na podniesienie perspektywy ratingu z negatywnej do neutralnej
Takie podniesienie będzie mieć jedną zasadniczą konsekwencję: przestanie nam grozić obniżka ratingu. Agencje zwykle przed obniżeniem, albo podniesieniem ratingu zmieniają jego perspektywę, co można traktować jako zapowiedź kierunku dalszej zmiany. Gorsza perspektywa może prowadzić do obniżki, a perspektywa pozytywna –do podniesienia ratingu.
Rok z negatywną perspektywą
Dokładnie rok temu, w maju 2016 Moody’s obniżyła nam perspektywę ratingu do negatywnej z dwóch powodów. Po pierwsze z powodu ryzyka fiskalnego. Agencja wskazywała wtedy na znaczące zwiększenie wydatków państwa i zamiar obniżenia wieku emerytalnego, co jej zdaniem może wywołac dalszy wzrost wydatków w przyszłości.
Drugim powodem obniżenia perspektywy było ryzyko pogorszenia klimatu inwestycyjnego wynikające z sytuacji polityczno-prawnej. Tu jako konkrety wskazano ryzyko uchwalenia przez Sejm przewalutowania kredytów frankowych i konflikt rządu z Trybunałem Konstytucyjnym.
Moody’s dodawał wtedy, że perspektywa może się poprawić, jeśli deficyt budżetowy się zmniejszy i poprawi się zarówno długoterminowa stabilność systemu emerytalnego, jak i „ramy instytucjonalne” państwa. Czy te warunki zostały spełnione?
Dwa do jednego
Jeśli chodzi o ryzyko fiskalne i kwestie bieżącego deficytu to zapewne tak. Rok temu można było się obawiać o finansowanie wydatków państwa w 2017, dzisiaj już wiadomo, że tegoroczny budżet zepnie się bez problemu, głównie z powodu wyraźnego wzrostu wpływów podatkowych. Poprawiają się tez prognozy wzrostu gospodarczego na ten rok (nie tylko rządowe prognozy), co powinno ułatwiać utrzymanie deficytu na bezpiecznym poziomie.
Kwestie systemu emerytalnego raczej nie zostały załatwione tak, jakby tego Moody’s sobie życzył. Obniżka wieku emerytalnego znacząco pogarszająca sytuację ZUS i przyszłych emerytów zostanie wprowadzona już w październiku. W kwestiach fiskalnych mamy więc jeden do jednego.
Pozostaje sprawa klimatu inwestycyjnego, który miał być uzależniony od sprawy kredytów frankowych i konfliktu o TK. Krótki rzut oka na wyniki kolejnych aukcji obligacji organizowanych przez Ministerstwo Finansów pozwala zauważyć, że żadnego pogorszenia klimatu nie ma. Polska nadal sprzedaje swój dług bez najmniejszych problemów, a to dla adresatów decyzji agencji ratingowych rzecz najważniejsza. Rating to przecież ocena wiarygodności finansowej, którą agencja wydaje po to, aby poszerzyć wiedzę inwestorów. Właśnie tych, którzy chcą wiedzieć, czy dług Polski warto kupować, czy nie warto.
Jeśli chodzi o dwie konkretne sprawy wymienione przez Moody’s rok temu to dziś one praktycznie nie istnieją jako bieżące problemy. Wiadomo, że nie będzie żadnego ustawowego przewalutowania kredytów na koszt banków. Nie ma też już konfliktu o Trybunał Konstytucyjny, bo ten przestał pełnić swoją dotychczasową funkcję konstytucyjną. Ale agencji i inwestorom nie chodzi o to, żeby w Polsce był niezawisły Trybunał, bo agencje ratingowe nie ingerują w polityczne konstrukcje państwa. Chodziło tylko o to, żeby nie było w tej sprawie konfliktu politycznego psującego klimat inwestycyjny. Takiego konfliktu dziś już nie ma. Z punktu widzenia rynku wszystko jest więc w porządku.
Można więc uznać, że kiedy patrzymy na trzy kluczowe dla ratingu sprawy (deficyt, wiek emerytalny, klimat inwestycyjny) to jest dwa do jednego za podniesieniem perspektywy.
Zapewne dlatego niektórzy na rynku oczekują, że Moody’s podniesie nam perspektywę ratingu z negatywnej do neutralnej. Oczywiście sprawa nie jest załatwiona, a oczekiwania mogą okazać się błędne. Jeśli Moody’s zdecyduje się na jakąś zmianę, to powinien o tym poinformować dziś wieczorem.