Pierwsze amerykańskie sklepy Lidla zostaną otwarte dla klientów za niespełna miesiąc – 15 czerwca. W ciągu lata powstanie ich 20, w Wirginii, Karolinie Północnej i Południowej. Kolejnych 80 ma zostać otwartych do lata przyszłego roku. Wszystkie na wschodnim wybrzeżu USA, bo tam firma zbudowała już swoje centra dystrybucyjne. Tam też mieści się centrala amerykańskiej filii - dokładnie w hrabstwie Arlington w Wirginii, czyli w obrębie aglomeracji Waszyngtonu. W tym pierwszym etapie podboju nowego rynku Lidl ma stworzyć 5000 miejsc pracy.
O planach wejścia niemieckiej sieci na nowy rynek mówiło się od kilku lat, w ostatnich dniach pojawiało się coraz więcej doniesień na temat planowanej ekspansji. Jak pisze Reuters, według szacunków analityków do 2020 roku sklepów Lidla w USA ma być już ponad 330.
Swoimi planami Lidl pochwalił się na konferencji prasowej. Znaczna większość, około 90 proc. produktów, mają stanowić te pod marką własną sieci. Przedstawiciele firmy podczas konferencji podkreślali te cechy produktów sieci, które mogą być istotne dla przykładających dużą wagę do zdrowego odżywiania Amerykanów. W żywności Lidla ma nie być syntetycznych barwników, tłuszczów trans czy glutaminianu sodu, owoce morza mają pochodzić wyłącznie z certyfikowanych jako zrównoważone i odpowiedzialne hodowli, a w ofercie mają się też znaleźć produkty bezglutenowe i organiczne.
To, jak bardzo Lidl chce przekonać do siebie Amerykanów, widać było po sposobie przeprowadzenia konferencji. Portal MarketWatch napisał, że podczas prezentacji przedstawiciele różnych działów opowiadali o tym, jak uważnie dobierają produkty. Dyrektor win mówił, że wypróbował 10 tys. różnych trunków, a pani menedżer od słodyczy i przekąsek stwierdziła, że przez tydzień jadła masło orzechowe – wszystko po to, by wybrać te, które znajdą się na półkach.
Wygląda na to, że Lidl zamierza powalczyć o amerykańskiego klienta bronią świetnie już znaną na tamtym rynku – ceną. Żywność i inne produkty sprzedawane przez Lidla mają kosztować nawet 50 proc. mniej niż te sprzedawane przez amerykańskie supermarkety. Wydaje się to być dosyć odważną deklaracją, bo w USA działa wiele dużych, potężnych sieci handlowych – z największym na świecie Wal-Martem na czele – które w dodatku już uwikłane są w walkę cenową.
Jak podaje Reuters, Wal-Mart w części stanów przeprowadza właśnie testy obniżek cen o 15 procent w porównaniu do rywali. Inna sieć, Aldi (podobnie jak Lidl pochodząca z Niemiec) próbuje ścinać ceny o 21 procent. Może więc być trudno, ale Lidl ma już doświadczenie w walce na ceny z rynku brytyjskiego.
Lidl działa już w 27 krajach w Europie, ma około 10 tysięcy sklepów.