To ważny dzień dla CD Projektu. Ta gra może przynieść polskiej firmie jeszcze większą sławę i pieniądze

Daniel Maikowski
Już 24 maja startuje publiczna beta gry GWINT, nowej produkcji studia CD Projekt Red, która może przynieść Polakom rozgłos porównywalny z premierą trzeciej części "Wiedźmina". I jeszcze większe pieniądze.

GWINT to wieloosobowa gra karciana, która osadzona została w uniwersum dobrze znanym  czytelnikom prozy Andrzeja Sapkowskiego oraz wielbicielom gier z serii „Wiedźmin”. Już od kilka miesięcy tytuł ten był dostępny w ramach zamkniętej bety, co oznacza, że mogły w nią zagrać tylko osoby, które dysponowały odpowiednim kodem.

24 maja GWINT przechodzi natomiast do fazy otwartej bety.

Publiczna Beta to kolejny etap tworzenia GWINTA, do udziału w którym zapraszamy wszystkich graczy — tych, którzy byli z nami do tej pory oraz osoby, dla których będzie to pierwsza okazja do zagrania w wiedźmińską karciankę.

- podkreśla Benjamin Lee, Development Director w CD Projekt Red.

Oznacza to, że w GWINTA będą mogli teraz zagrać wszyscy posiadacze komputerów osobistych, jak również konsol Xbox One i PlayStation 4.  

Aby zagrać w wersję beta gry, wystarczy zarejestrować się pod tym adresem.

GWINTGWINT fot. CD Projekt

Sukces na miarę „Wiedźmina”? 

Twórcy gry nie ukrywają, że wiążą z GWINTEM wielkie nadzieje. Na sukces liczy również współzałożyciel i jeden z głównych udziałowców CD Projekt, Michał Kiciński.

Jestem przekonany, że CD Projekt ma przed sobą gigantyczne perspektywy. Są one związane zarówno z GWINTEM, jak i  premierą Cyberpunk 2077.

- podkreślił Kiciński w niedawnym wywiadzie dla Next.gazeta.pl.

Analitycy DM mBanku szacują, że tylko do końca przyszłego roku GWINT może przynieść CD Projektowi przychody w wysokości od 129 do nawet 194,2 mln zł.

Z tego powodu GWINT porównywany jest z trzecią częścią „Wiedźmina”, która jest jak dotąd najbardziej dochodowym przedsięwzięciem w historii spółki. Warto przypomnieć, że  „Dziki Gon” wygenerował dla CD Projektu ponad 1 mld zł przychodu, przy czym aż w 96 procentach pieniądze te pochodziły ze sprzedaży na rynkach zagranicznych.

GWINT również ma zarabiać głównie za granicą, ale warto zaznaczyć, że w zupełnie inny sposób niż „Wiedźmin”. Gra zostanie bowiem udostępniona w modelu free-to-play, co oznacza, że będzie można w nią grać za darmo, a jej twórcy będą zarabiać na tzw. mikropłatnościach – czyli sprzedaży wirtualnych przedmiotów, ulepszeń etc.

CD Projekt liczy  że GWINTOWI uda się zaistnieć również na dynamicznie rozwijającym się chińskim rynku, gdzie gry z gatunku MMORPG cieszą się obecnie niesłabnącą popularnością. W osiągnięciu tego sukcesu ma pomóc nawiązanie współpracy z firmą GAEA, która jest głównym dystrybutorem gry w Państwie Środka.

Wykres CD ProjektWykres CD Projekt fot. Investing.com

Gwint startuje, a giełda wyczekuje 

Na start otwartej bety GWINTA oczekują również inwestorzy. W środę rano akcje spółki na GPW rosły o ponad 4 proc., ale było to spowodowane przede wszystkim decyzją o wypłacie dywidendy w wysokości ponad 100 mln zł (ponad 1 zł na akcję).

Ewentualnej reakcji giełdy na start publicznej bety GWINTA można spodziewać się w czwartek rano. Jeśli wszystko pójdzie gładko, to rynek powinien zareagować pozytywnie. W innym wypadku – może być różnie, o czym przekonał się w ostatnich tygodniach inny znany polski deweloper CI Games, dla którego nieudana premiera gry „Sniper Ghost Warrior 3” zakończyła się potężnym spadkiem wartości akcji na GPW.

Warto pamiętać, że start bety GWINTA nie jest równoznaczny z oficjalną premierą gry. Jej data nie została jeszcze ustalona, ale raczej na pewno odbędzie się w tym roku.

Współtwórca gry "Wiedźmin": Tych błędów bym już nie popełnił [NEXT TIME]

Więcej o: