Spór o pensję minimalną. Pracodawcy targują się o 50 zł. Ile zawołają związkowcy?

Organizacje reprezentujące pracodawców w Radzie Dialogu Społecznego, przedstawiły swoją propozycję pensji minimalnej od 2018 r. Chcą, żeby wyniosła 2050 zł. To o 50 zł mniej, niż zaproponowało ministerstwo pracy. Co na to związkowcy?

Obecnie pensja minimalna wynosi 2000 zł brutto. Oznacza to, że pracownik na rękę dostaje 1460 zł, a całkowite koszty, jakie ponosi pracodawca sięgają 2415 zł. Minimalna stawka godzinowa to 13 zł brutto.

Zgodnie z ustawą do 15 czerwca musi zapaść decyzja odnośnie tego, ile w przyszłym roku wyniesienie najniższe dopuszczalne wynagrodzenie za pracę na etacie. Wiąże się to również z podwyżką minimalnej stawki godzinowej obowiązującej przy umowach cywilnoprawnych, której wysokość zależy właśnie od najniższej krajowej.

Resort rodziny i pracy kierowany przez Elżbietę Rafalską skierował na Komitet Stały Rady Ministrów propozycję, aby pensja minimalna w 2018 r. wyniosła 2100 zł. Stawka godzinowa w tej sytuacji wyniosłaby - w zaokrągleniu - 13 zł 70 gr.

- Wzrost minimalnego wynagrodzenia w obecnej sytuacji na rynku pracy, przy niskim bezrobociu, przybywających miejscach pracy i wzroście płac jest uzasadniony - przekonuje minister Rafalska.

Jej optymizmu nie podzielają organizacje reprezentujące pracodawców. Te chcą, by podwyżka została wyliczona zgodnie z wytycznymi zawartymi w ustawie, czyli w oparciu o poziom inflacji i prognozy PKB.

- Zgodnie z bieżącą prognozą wielkości makroekonomicznych na 2018 r., minimalne wynagrodzenie powinno wynieść nie mniej niż 2049,46 zł. Organizacje pracodawców proponują, aby minimalne wynagrodzenie wyniosło 2050 zł brutto, czyli wzrosło o 2,5 proc. Oznacza to jednocześnie wzrost minimalnej stawki godzinowej do 13,30 zł brutto - podaje w komunikacie Business Centre Club.

Pracodawcy uzasadniają, że w ostatnich dziesięciu latach pensja minimalna wzrosła o 114 proc., czyli ponad dwukrotnie szybciej niż średnia krajowa, wyprzedzając także wzrost produktywności pracy.

Podkreślają również, że tegoroczna podwyżka - z 1850 zł do 2000 zł - była bardzo gwałtowna i przekroczyła nawet żądania związków zawodowych.

Dodatkowo zdaniem BCC pensja minimalna jednolitej wysokości dla całego kraju przynosi negatywne skutki. Cierpią na tym szczególnie lokalne mikro firmy, które działają w słabo rozwiniętych regionach Polski. Tam szybko rosnące koszty związane z zatrudnieniem pracowników mogą wpływać na wzrost bezrobocia i szarej strefy.

Z danych GUS wynika, że w 2014 r. na czarno pracowało ponad 711 tys. Polaków, jednak autorzy badania przyznali już na wstępie, że dane są szacunkowe.

Forum Obywatelskiego Rozwoju opublikowało pod koniec 2015 roku wyniki badania, które przeprowadziło wraz z Lithuanian Free Market Institute. Z ich wyliczeń wyszło, że w szarej strefie pracowało w tym okresie ok. 2 mln Polaków. Co ważne, większość łączyła legalne zatrudnienie z dorabianiem pod stołem. Do takiego systemu przyznało się 54 proc. osób. Oznacza to, że na papierze mogli zarabiać pensję minimalną, albo jej część np. na 3/4 etatu, a resztę pensji pobierali w mniej oficjalny, opodatkowany i oskładkowany sposób.

Zmiana wymiaru czasu pracy jest bowiem jedną z prostszych metod na ominięcie ustawowo narzuconej podwyżki.

Ile krzykną związkowcy?

Na ten moment jedyną stroną, która nie podała swoich oczekiwań jest strona związkowa. W rozmowie z nami Janusz Lewandowski, rzecznik prasowy "Solidarności" powiedział, że trzy centrale związkowe nie podjęły jeszcze decyzji, która ma zapaść w poniedziałek. Dodał, że w perspektywie najbliższych lat ich celem jest doprowadzenie do sytuacji, w której najniższe wynagrodzenie wyniesie połowę wysokości średniej krajowej. 

Gdyby to założenie miało zrealizować się teraz, to pensja minimalna wyniosłaby 2244,5 zł brutto (jak podał GUS, średnia krajowa w kwietniu wyniosła 4489 zł).

Podniesienie pensji minimalnej do kwoty 2100 zł jak chce tego minister Rafalska dałoby 47 proc. średnie krajowej, więc blisko oczekiwań związkowców.

Co zrobi rząd?

Patrząc na ubiegłoroczny przebieg ustaleń wysokości kwoty pensji minimalnej można powiedzieć, że rząd zrobi co chce.

Wtedy związki zawodowe zaproponowały 1970 zł brutto, pracodawcy mieli kilka propozycji w tym 1862 i 1900 zł brutto , a ministerstwo pracy 1920 zł brutto. Rząd natomiast postanowił przelicytować wszystkich i podniósł pensję minimalną z 1850 do 2000 zł brutto. Tym samy naliczana na jej podstawie stawka godzinowa zamiast 12 zł wyniosła 13 zł.

Pensja minimalna to najniższe wynagrodzenie, jakie może otrzymywać osoba zatrudniona na etacie w pełnym wymiarze czasu pracy. Jest podstawą do naliczania innych świadczeń w tym odpraw przy zwolnieniach grupowych, podstaw wymiaru zasiłku chorobowego lub macierzyńskiego, prawa do pobierania zasiłku dla bezrobotnych czy wysokości składek ZUS.

Więcej o: