Rząd zamierza oprzeć przyszłoroczny budżet na optymistycznych założeniach. Jak za wicepremiera i ministra finansów w rządach SLD „co ma wzrosnąć wzrośnie, co ma spadać spadnie”.
Mocny wzrost, inflacja też w górę
- Wzrost gospodarczy w Polsce w 2017 r. ma wynieść 3,6 proc. Podstawowym czynnikiem wzrostu będzie prywatny popyt krajowy, wspierany oczekiwanym przyspieszeniem inwestycji publicznych, finansowanych ze środków unijnych. Zgodnie z prognozą, w 2018 r. wzrost PKB w ujęciu realnym przyspieszy i osiągnie 3,8 proc. - czytamy w komunikacie z wtorkowego posiedzenia rady ministrów.
Rząd spodziewa się dalszej poprawy na rynku pracy. - W 2017 r. przeciętne zatrudnienie w gospodarce narodowej wzrośnie o 3,2 proc., aby w kolejnym roku zwiększyć się o kolejne 0,8 proc. Oczekiwana jest też kontynuacja spadkowej tendencji dotyczącej stopy bezrobocia. Szacuje się, że stopa bezrobocia na koniec 2017 r. spadnie do 7,2 proc., a na koniec 2018 r. wyniesie 6,4 proc. wobec 8,3 proc. z końca 2016 r. - przewiduje wicepremier, minister rozwoju i finansów, Mateusz Morawiecki, który przedłożył rządowi projekt założeń przyszłorocznego budżetu.
Poprawa na rynku pracy sprzyjać ma wzrostowi wynagrodzeń. Rząd przewiduje, że w 2017 r. nominalne tempo wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej wyniesie 4,8 proc. wobec 3,6 proc. wzrostu zanotowanego średnio w 2016 r. W 2018 r. przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej zwiększy się o 4,7 proc.
Rząd zapowiada oczywiście kontynuowane programu „Rodzina 500+”. Przewiduje w związku z tym, że w 2017 r. realny wzrost spożycia prywatnego przyspieszy do 4,0 proc. wobec 3,8 proc. w roku ubiegłym. W 2018 r. realne tempo wzrostu konsumpcji prywatnej wyniesie natomiast 3,5 proc.
Po okresie deflacji w latach 2015-16, teraz musimy się przyzwyczaić do wzrostu cen towarów i usług. Rząd oczekuje, że średnioroczny wskaźnik inflacji w 2017 r. ukształtuje się na poziomie 1,8 proc.. W 2018 r. powinien zaś przyspieszyć do 2,3 proc.
Stawki VAT zostają, będzie dalsze uszczelnianie podatków
Stawki VAT miały spaść z początkiem 2017 r. Nie spadły. We wtorek rząd zapowiedział też, że nie spadną w 2018 r., choć jeszcze niedawno taką możliwość sugerowała premier Beata Szydło. Nic tu nie zmieniły rosnące, dzięki uszczelnieniu podatków i poprawie ich ściągalności, wpływy budżetu, którymi chwali się rząd. Teraz zapowiada dalsze uszczelnianie systemu podatkowego. - Na poziom dochodów budżetu państwa w 2018 r. istotny wpływ będą miały działania związane z poprawą przestrzegania przepisów podatkowych. Będą one głównie skoncentrowane na walce z patologiami o charakterze przestępczym (chodzi o oszustwa podatkowe związane z podatkiem VAT) i działaniami polegającymi na stosowaniu agresywnej optymalizacji podatkowej i unikaniu opodatkowania zysków osiąganych w kraju - czytamy w komunikacie z posiedzenia rządu.
W ograniczeniu luki skali oszustw i wyłudzeń w VAT pomóc ma m.in. system informatyczny, który w oparciu o dane dostarczane przez firmy w ramach Jednolitego Pliku Kontrolnego wesprze wykrywanie fikcyjnych faktur. Do tego dojdzie wprowadzanie obowiązku dostarczania fiskusowi o wszelkich operacjach bankowych większych firm oraz uruchomienie w 2018 r. modelu podzielonej płatności VAT. Polega to na tym, że przy każdej transakcji cena netto za towar lub usługę jest wpłacana na rachunek bankowy dostawcy, natomiast kwota podatku odpowiadająca tej cenie trafia na odrębne konto podatkowe, które znajduje się pod ścisłym nadzorem fiskusa. Dzięki temu, że dostawca nie otrzymuje całej kwoty brutto od nabywcy na swój rachunek bankowy, nie może tym samym przy przeprowadzaniu transakcji gospodarczych mających na celu wyłudzanie podatku od towarów i usług, szybko „zniknąć”, zatrzymując dla własnych korzyści VAT należny fiskusowi.
- W 2018 r. spodziewane są wpływy z zawieszonego obecnie podatku od handlu detalicznego - zapowiedział też rząd. Oznaczałoby to ponowne uruchomienie tego podatku. Wcześniej zakwestionowała go Unia Europejska. Powtórne wprowadzenie podatku handlowego oznaczałoby zapewne zmianę zasad jego funkcjonowania. Szczegółów na razie brak.
Wydatki w górę, deficyt poniżej 3 proc.
Rząd zapowiada wzrost wydatków państwa. Po wzroście o 5 proc. w 2017 r., w przyszłym mają pójść w górę o 4,8 proc. Na obronność ma pójść co najmniej 2 proc. PKB.
Rząd zapewnia też, że będzie respektował przepisy unijne z Paktu Stabilności i Wzrostu. Oznacza to, że chce utrzymać deficyt sektora finansów publicznych w limicie 3 proc. PKB narzuconym przez UE. Wielu ekonomistów uważa jednak, że nasz deficyt przebije tę granicę. A wtedy możemy się spodziewać powtórnego objęcia naszego kraju procedurą nadmiernego deficytu.
Prace nad projektem budżetu na 2018 r. będą teraz trwały w resorcie finansów. Pod koniec sierpnia projekt wstępnie powinien przyjąć rząd. Przed końcem września przyjmie go ostatecznie i wyśle do Sejmu.
Co ciekawe, z początkiem czerwca z Ministerstwa Finansów odeszła wiceminister Hanna Majszczyk, która dla PO-PSL oraz dla PiS ułożyła kilka ostatnich projektów budżetu.