Nikt nie chce kupić akcji
Sprawa wchodzenia Raiffeisen Bank Polska na polską giełdę ciągnie się latami. Wydawało się, że ten długi serial, w którym bank się opierał, a KNF poganiał wreszcie dobiega końca. Ale znów się nie udało.
Zapisy na akcje Raiffeisena miały rozpocząć się dzisiaj, ale spółka matka Raiffeisen Bank Polska czyli austriacki Raiffeisen Bank International poinformował, że zawiesza ofertę publiczną akcji polskiej spółki córki. Tłumaczy, że przyczyna to niezadowalający poziom zainteresowania, który spełniałby warunki zawarte w zobowiązaniu wobec KNF.
W zobowiązaniu chodzi o to, że Austriacy mają wprowadzić na polską giełdę pakiet co najmniej 15 procent akcji polskiego banku. Teraz Raiffeisen Bank International sugeruje, że nie da się sprzedać aż tylu akcji banku, bo nikt ich nie chce kupić po sensownej dla sprzedającego cenie.
KNF się przyjrzy i sprawdzi
KNF w swoim komunikacie wyraża zaniepokojenie i stwierdza, że bank nie zrealizował swojego zobowiązania. Zapowiada też, że „będzie dążyć do pełnego wyjaśnienia okoliczności, ze względu na które inwestor zdecydował się nie wykonywać złożonego zobowiązania, powodów zaistnienia takich okoliczności oraz na ile były one zależne lub niezależne od inwestora.”
Można się domyślać, że biorąc pod uwagę wcześniejsze ociąganie się Austriaków z wejściem na polską giełdę KNF może być nieco podejrzliwy i chce dokładnie sprawdzić, czy faktycznie nikt nie chciał za akcje Raiffeisen Bank Polska dać dobrej ceny.
Trudno będzie za taką sytuację winić to co dzieje się na rynku, bo polska giełda w tym roku wygląda świetnie. Obroty na rynku w czerwcu były o 80 procent większe niż rok temu. Mamy za sobą kilka sporych i udanych ofert publicznych z ofertą sieci sklepów Dino na czele. Przed nami bardzo duża oferta akcji Play. Sytuacja na polskim rynku z pewnością umożliwia wprowadzenie na giełdę akcji dobrego banku.
No chyba, że to jednak nie jest dobry bank. Albo nie aż tak dobry aby jednocześnie zadowolić KNF, inwestorów i właścicieli. Sytuacja jest więc niespotykana.
Sytuacja finansowa Raiffeisena
Raiffeisen Bank Polska miał w 2016 163 mln złotych zysku netto. Dysponował w tym czasie aktywami o wartości 53,3 mld złotych. Tak zwany zwrot na aktywach (ROA – return on assets) sięgał zaledwie 0,3 procent. Czyli z każdych stu złotych aktywów bank wycisnął ledwie 30 groszy zysku. A ten zysk był i tak o 2 procent większy niż rok wcześniej. Zwrot na kapitale (ROE – return on equity) to tylko 2,5 procent. Jak na branże bankową to mało. Banki zwykle prezentują zwrot na kapitale znacznie bliżej 10 procent.
w pierwszym kwartale 2017 Raiffeisen Bank Polska miał 76 mln złotych straty netto. Przyczyna była księgowa – bank spisał na straty markę „Polbank”. Wcześniej utrzymywał, że jest ona warta 114 mln złotych, więc teraz na papierze wpisał sobie stratę na poziomie 114 mln złotych. Gdyby nie to, bank miałby zysk. No ale rynek nie zawsze chce słuchać gdybania. Tak czy inaczej bank ma stratę.
Do tego Raiffeisen Bank Polska ma w swoim portfelu udzielonych kredytów dość sporo kredytów frankowych. A to na rynku jest postrzegane jako słabość, bo wciąż do końca nie wiadomo co się z tymi kredytami stanie. Pewnie nic, no ale jakieś tam ryzyko prawno-polityczne istnieje.
Biorąc to wszystko pod uwagę bardzo możliwe jest, że faktycznie nikt na rynku nie pali się do tego aby dawać za akcje Raiffeisena cenę, która pasuje jego właścicielom. Nikt też zapewne nie jest skory do negocjacji, wiedząc, że Raiffeisen jest przymuszany do sprzedaży przez KNF. W efekcie potencjalni kupujący faktycznie mogli oferować za akcje ceny wręcz śmiesznie niskie.
Pomiędzy młotem, a kowadłem
Raiffeisen Bank Polska w kwietniu tego roku zdecydował się na restrukturyzację. Zamknie około 70 placówek, zwolni około 900 ludzi z pracy. Poniesie koszty odpraw. Liczy na to, że już w 2019 będzie bankiem znacznie lepiej się prezentuje. Pewnie wolałby też dopiero wtedy wchodzić na giełdę, oczekując, że dopiero wtedy dostałby za swoje akcje więcej pieniędzy.
ZOBACZ TEŻ: Kiedy chcesz zwolnić 900 osób, nazwij to cyfrową ewolucją. Raiffeisen tak zrobił
Ale z drugiej strony ignorowanie precyzyjnych zaleceń KNF to także spore ryzyko. A zalecenie mówiło o debiucie do końca czerwca 2017. Raiffeisen miał więc przed sobą dwa wyjścia, z których obydwa są dla niego niedobre. Kluczowe jest to, na czym można więcej stracić. Czy na narażaniu się na otwarty konflikt z KNF, czy na wymuszonym sprzedawaniu tanio akcji banku w nie najlepszej kondycji. Austriacy zapewne już wkrótce będą to wiedzieć.