Sueddeutsche Zeitung donosi, że władze Niemiec zarobiły do tej pory na ratowaniu Grecji 1,34 mld euro. 952 mln euro zysku z odsetek przekazał do niemieckiego banku centralnego Europejski Bank Centralny, który w ramach pomocy w latach 2010 - 2012 skupował greckie papiery dłużne (EBC swój zysk przekazuje bankom narodowym). Kolejne 393 mln euro to odsetki od kredytu udzielonego Grekom przez niemiecki państwowy bank Kreditanstalt für Wiederaufbau (KfW).
Jak podaje gazeta, niektórzy niemieccy deputowani są tym faktem oburzeni i uważają, że zysk należy Grecji zwrócić.
Zarabianie na kryzysie w Grecji może być jest legalne, ale nie jest to postępowanie moralne ani solidarne.
- stwierdził Sven-Christian Kindler, poseł Partii Zielonych.
Dług Grecji wynosi obecnie 179 proc. PKB. Międzynarodowy Fundusz Walutowy podaje, że na pomoc Grecji od początku kryzysu wydano już 260 mld dol. Fundusz ostrzega, że Grecja może nigdy nie spłacić swojego zadłużenia, które w roku 2060 może osiągnąć poziom 260 proc. PKB.
Dług w stosunku do PKB to najważniejsza miara skali problemu. W przypadku Grecji problem nie maleje, bo nie rośnie PKB. Nie rośnie, bo kolejne cięcia wydatków aplikowane Grecji przez wierzycieli ze strefy euro nie wypuszczają jej z objęć recesji. O tym, że tak jest od paru lat mówi Międzynarodowy Fundusz Walutowy, tłumacząc, że Grecja swoich długów nie da rady spłacić nigdy, więc trzeba je częściowo darować - wyjaśniał w swoim tekście Rafał Hirsch.
Czytaj też: Czy Polacy chcieliby wyemigrować do Grecji? Ciekawe badanie.
Niemcy angażowały się w finansowanie programu ratowania Grecji wielokrotnie. Na początku kryzysu pożyczyły 15 mld euro, później przystąpiły do Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej. Udzielił on Grecji 141 mld euro pożyczek, Niemcy wyasygnowały 29 proc. środków.