Zgodnie z propozycją rządu, która ma zostać zaproponowana Parlamentowi, od 2037 r. miałby zostać podniesiony wiek emerytalny dla osób urodzonych między 6 kwietnia 1970 r. a 5 kwietnia 1978 r. Dziś wynosi on 67 lat, po zmianach miałby zostać wydłużony o okres od 1 do 12 miesięcy w zależności do daty urodzenia. Decyzja objęłaby ok. 6 mln obywateli.
Żadnych zmian nie przewiduje się na razie dla osób urodzonych po 5 kwietnia 1978 r. (te osoby też, zgodnie z wcześniejszymi planami, przejdą na emerytury w wieku 68 lat) oraz przed 6 kwietnia 1970 r.
Decyzja argumentowana jest wzrostem szacowanej długości życia (dziś 65-latek w Wlk. Brytanii będzie żył jeszcze przeciętnie blisko 23 lata), a także rosnącymi kosztami utrzymania systemu emerytalnego. Jak wynika z szacunków brytyjskiego urzędu statystycznego, liczba osób objętych systemem państwowych emerytur wzrośnie z 12,4 mln w 2017 r. do 16,9 mln w 2042 r.
Jak wynika z wyliczeń brytyjskiego Departamentu Pracy i Emerytur, przesunięcie podwyżki wieku emerytalnego z lat 2044/2046 na 2037/2039 pozwoli na “oszczędności” rzędu 74 mld funtów.
. Department of Work and Pensions
Ale wspomniana propozycja to tylko zmiana jednego elementu w już zaplanowanej na lata „akcji” podnoszenia wieku emerytalnego. W 2020 r. wzrośnie do 66 lat, a do 2028 r. do 67 lat.
Jak zwykle w takich sytuacjach - powstaje dwugłos. Rząd mówi o ograniczeniu wydatków na emerytury o niebagatelne 250 mld funtów do 2046 r. względem sytuacji, gdyby wiek emerytalny pozostał na poziomie jak w 2020 r., czyli 66 lat. Opozycyjna Partia Pracy argumentuje, że 34 mln obywateli będzie pracowało dłużej, a większość osób przez cały okres na emeryturze będzie zmagała się z “toksycznym koktajlem” chorób. Zwracają też uwagę, że według najnowszych badań po raz pierwszy od stu lat w Wielkiej Brytanii wyhamował wzrost oczekiwanej długości życia.
„Problemem” brytyjskiego rządu jest też tzw. potrójna blokada, zakładająca dosyć hojną stawkę corocznych waloryzacji emerytur – min. 2,5 proc. rocznie. Jak przypomina Bloomberg, Theresa May planowała ściąć tę stawkę, ale po utracie większości parlamentarnej po czerwcowych wyborach musiała zrezygnować z tego pomysłu w zamian za utrzymanie poparcia Partii Demokratycznych Unionistów.
***