Frank szwajcarski jest najtańszy od ponad dwóch lat i nadal tanieje. Są prognozy, że może być po 3,55 PLN

Rafał Hirsch
Szwajcarska waluta, której notowania są pilnie obserwowane przez sporą część Polaków, tanieje coraz szybciej. Tylko w tym tygodniu kurs spada o 13 groszy. Przyczyny tej sytuacji nie mają nic wspólnego z Polską.

Franka na złotego możemy wymienić w każdym kantorze, a kurs tej pary walutowej sprawdzić w dziesiątkach miejsc w internecie. Ale tak naprawdę na globalnym rynku finansowym franka za złote (i odwrotnie) nikt nie kupuje. Taki rynek praktycznie nie istnieje, a kurs franka do złotego to tylko wypadkowa dwóch innych, znacznie bardziej płynnych par walutowych. Chodzi o notowania euro do franka i euro do złotego. 

Na rynku euro do złotego nic nadzwyczajnego się ostatnio nie dzieje, za to na rynku EUR/CHF mamy prawie rewolucję. Na wykresie widać, że po ponad dwoch latach względnej stabilizacji od kilku tygodni euro bardzo wyraźnie drożeje w stosunku do franka.

Notowania euro do franka w ostatnich latachNotowania euro do franka w ostatnich latach wykres: investing.com

Kiedy frank traci do euro, a złoty do euro nie traci, to w efekcie frank traci także do złotego.

Od początku roku notowania CHF w naszym kraju spadły aż o 36 groszy.

Notowania franka do złotegoNotowania franka do złotego wykres: investing.com

Dlaczego euro tak bardzo umacnia się wobec franka?

Zdaniem analityków, to najprawdopodobniej efekt poprawy sytuacji w strefie euro. Tak uważa także główny ekonomista PKO BP, Piotr Bujak.

Do lepszej sytuacji politycznej (porażka Le Pen we Francji, porażki partii Beppe Grillo w wyborach lokalnych we Włoszech, świetne notowania Angeli Merkel w Niemczech) i lepszej sytuacji gospodarczej (najszybszy od kilku lat wzrost gospodarczy w strefie euro w tym roku) dochodzi też perspektywa zmian w polityce Europejskiego Banku Centralnego.

Rynek oczekuje, że w przyszłym roku EBC powoli zacznie wycofywać się z nadzwyczajnych środków takich jak np. skup obligacji z rynku i będzie zmierzał w stronę normalizacji. To też jest odbierane jako dowód na coraz lepszą kondycję strefy euro. 

Tymczasem frank do tej pory był tak bardzo mocny także z powodu obaw o przyszłość strefy euro. Kapitał przestraszony wizją rozpadu i niepewnością co do tego, jak będzie wyglądać Europa za kilka lat, szukał bezpiecznych przystani, a frank szwajcarski tradycyjnie od wielu lat pełni taką właśnie rolę.

Dziś strach minął, strefa euro przeżywa gospodarczy i polityczny renesans (tak przynajmniej się rynkom wydaje), więc można sprzedać franki i skierować swój kapitał w strony bardziej ryzykownych inwestycji. W efekcie frank traci na wartości. 

Dlaczego akurat teraz tak nagłe przyspieszenie?

Inwestorzy na rynku walutowym lubią „okrągłe” poziomy, zwracają też uwagę, jak zachowuje się kurs w okolicach, w których wcześniej zmieniał swoje zachowanie. Przez ostatnie dwa lata notowania euro do franka kilka razy odbijały się od okolic poziomu 1,10 – 1,11 franka za euro. Tylko raz (w lutym 2016) kurs na krótko dotarł do 1,12 i się cofnął.

Notowania euro do franka szwajcarskiegoNotowania euro do franka szwajcarskiego wykres: investing.com

Tym razem w środę notowania przebiły się przez 1,11, a w czwartek przez 1,12. Każdy, kto wcześniej obstawił, że kurs znów odbije się od 1,12 i spadnie, zaczął tracić pieniądze. Aby ograniczyć straty inwestorzy zaczęli wycofywać się z błędnych pozycji i przestali grać na umocnienie franka. Ten exodus spekulantów dodatkowo franka osłabia. Teraz sytuacja wygląda trochę tak jak gra do jednej bramki – wcześniejsze bariery na wykresach popękały, więc nikt nie wierzy w to, że frank ponownie się umocni, a większość gra na jego dalsze osłabienie. To działa jak samospełniająca się przepowiednia.

Przed pamiętnym uwolnieniem przez Szwajcarów kursu franka w styczniu 2015 roku był on dość ściśle związany z euro na poziomie 1,20 franka za euro. Gdyby teraz niesiona falą spekulacji para EUR/CHF znów dotarła do 1,20, to w Polsce z euro na poziomie 4,25 PLN frank mógłby kosztować 3,55 PLN. 

Właśnie taki poziom już teraz prognozuje Biuro Maklerskie ING Banku. W ten sposób udałoby się powrócić do poziomów sprzed pamiętnego stycznia 2015.

Ryzyko interwencji Draghiego

To wszystko może się udać, jeśli trendy, które dziś widzimy, okażą się trwałe. Kluczowe jest tutaj euro, które od pewnego czasu wyraźnie drożeje nie tylko do franka, ale też do dolara. Ruch ten wywołany jest oczekiwaniami co do ruchów banków centralnych w przyszłości. Euro drożeje, bo rynek zakłada, ze ECB będzie zacieśniać politykę, a Fed niekoniecznie (mimo wcześniejszych zapowiedzi, w które rynek już nie wierzy). Ale wystarczy jeden mocniejszy sygnał ze strony szefa ECB Mario Draghiego i inwestorzy mogą zmienić zdanie, a zmiana zdania może oznaczać zmianę trendu.

Takiej interwencji nie można wykluczyć, bo coraz mocniejsze euro może w końcu zacząć szkodzić opartej na eksporcie gospodarce strefy euro.

W wojnach walutowych wygrywa ten, kto ma walutę słabszą, bo to pomaga eksportowi. Jeśli przyjąć, że wojna walutowa między Europą a USA już trwa, to od pół roku zdecydowanie wygrywają w niej Amerykanie. Jeśli Draghi będzie chciał to zmienić, to nie powinien mieć problemu ze zmianą kierunku notowań euro. A kiedy euro zacznie słabnąć, to z kolei zniknie efekt osłabiania się frank szwajcarskiego. No a wtedy oczywiście zapewne nie doczekamy się okolic 3,50 PLN na franku.

To wszystko to jednak tylko hipotezy i prawdopodobieństwa. Dziś frank na polskim rynku jest najtańszy od stycznia 2015 roku i na razie nie ma sygnałów, żeby to się miało znacząco zmienić.

Na koniec maja wartość wszystkich kredytów frankowych udzielonych w Polsce była na poziomie 121 miliardów złotych. 

Dlaczego Polacy brali w ogóle kredyty we frankach? Odpowiedź jest prosta

Więcej o: