Money.pl powołuje się na raport NBP, z którego wynika, że ceny mieszkań na rynku wtórnym podrożały w ciągu ostatniego roku aż o 7 proc. To dwa razy więcej, niż wynosi bezpieczny wzrost. W miastach rekordzistach cena za metr kwadratowy poszła w górę nawet o kilkanaście procent. Przykładowo w Trójmieście wzrost sięgnął 13,6 proc., a w Krakowie 10,9 proc.
Ogólna sytuacja w kraju wygląda tak: w ciągu roku nieruchomości podrożały w 13 miastach wojewódzkich, a tylko w trzech miastach spadły, i to niewiele. W Kielcach ceny spadły o 2,5 proc. r/r, w Katowicach o 0,3 proc. r/r, a w Opolu o 0,2 proc. r/r.
I chociaż za mieszkania trzeba płacić coraz więcej, to rośnie liczba osób, które kupują je za gotówkę.Tylko w pierwszym kwartale 2017 r. Polacy wydali na zakup nieruchomości 4,4 mld zł. To 67 proc. zawartych na rynku transakcji kupna mieszkania. To niemal historyczny rekord.
Jeszcze lepiej ma się rynek pierwotny. Deweloperzy sprzedali o 88 proc. mieszkań więcej niż przed kryzysem 2007 r.
W porównaniu do poprzedniego roku liczba lokali oddanych do użytku wzrosła o 11 proc. r/r, liczba rozpoczętych nowych budów o 9 proc. r/r, a uzyskanych pozwoleń na budowę aż o 25 proc. W przełożeniu na liczby wygląda to następująco - 81,1 tys. lokali oddanych do użytkowania, 96,6 tys. rozpoczętych budów i 128,9 tys. wydanych pozwoleń na nowe inwestycje.
Na wzrost cen mieszkań nakłada się kilka czynników. Po wprowadzeniu minimalnej stawki godzinowej na poziomie 13 zł brutto wzrosły koszty pracy robotników ze Wschodu. Wejście w życie ustawy o obrocie gruntami rolnymi spowodowało wzrost cen gruntów położonych na obrzeżach miast. Na dodatek coraz więcej osób kupuje lokale o wyższym standardzie położone w centrum lub sąsiadujących dzielnicach, co również poprawia ogólne statystyki.
Eksperci rynku nieruchomości tłumaczą, że 7 proc. wzrost cen mieszkań może być również wyrównaniem za lata, kiedy kwoty stały w miejscu, dlatego w najbliższym czasie powinien się ustabilizować.
Ich zdaniem również nie ma sygnałów, które mogłyby wskazywać, że czeka nas sytuacja podobna do tej po 2007 r., kiedy bo bańce mieszkania z kwartału na kwartał traciły na wartości.