Pierwsze podwyżki o 150 zł brutto, z wyrównaniem od 1 stycznia 2017 r., pracownicy ZUS otrzymali w połowie lipca. Już wtedy wiadomo było jednak, że na tym ich oczekiwania się nie kończą. Związkowcy oczekiwali wzrostu pensji o 700 zł. Prezes ZUS mówiła wówczas, że „nie ma możliwości większego ruchu finansowego”, ale zapewniała, że nie rezygnuje z wysiłków w celu podniesienia wynagrodzeń pracowników.
Okazało się, że te wysiłki szybko przyniosły skutek, bo pod koniec lipca ZUS zawarł ze związkowcami w Zakładzie kolejne porozumienie, zakładające podwyżki o następne 150 zł brutto. Te weszły w życie 1 sierpnia. Ponadto część pracowników otrzyma także podwyżki uznaniowe. Jak informuje Solidarność w ZUS w Chorzowie, na ten cel przeznaczone zostaną środki w wysokości 50 zł brutto w przeliczeniu na etat.
Dwie podwyżki przez miesiąc, łącznie o 300 zł brutto, nie oznaczają jednak, że związkowcy są usatysfakcjonowane. Porozumienie płacowe nie oznacza zakończenia sporu zbiorowego, trwającego od czerwca br., a postulat podwyżek o 700 zł brutto jest nadal aktualny. - Pracownicy widzą, że coś zaczęło się dziać, ale ich oczekiwania są większe. W Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych nie było podwyżek od 2009 roku - podkreśla Damian Eksterowicz, przewodniczący Solidarności w ZUS w Chorzowie.
Eksterowicz dodaje, że wynagrodzenia „wielu pracowników ZUS” są zbliżone do poziomu płacy minimalnej. Z kolei Gertruda Uścińska, prezes ZUS, informowała w niedawnym wywiadzie dla "Wyborczej", że „ponad 23,5 tys. pracowników, czyli około 52 proc. kadry Zakładu, ma zasadnicze wynagrodzenie pomiędzy 2 tys. zł a 3080 zł”.
Dalsze rozmowy związkowców i ZUS będą prowadzone z udziałem mediatora wskazanego przez Ministerstwo Pracy. Kością niezgody jest nie tylko poziom płac. Związkowcy domagają się także m.in. obietnicy braku zwolnień do końca marca 2018 r. oraz regulaminowych zapisów dotyczących czasu pracy.
Ten ostatni postulat jest związany przede wszystkim z natłokiem prac w związku z wejściem w życie już od 1 października br. obniżonego wieku emerytalnego. Jak wynika z zapowiedzi wicepremiera Mateusza Morawieckiego, nawet ok. 275 tys. Polaków tylko czeka na ten moment, aby złożyć stosowne dokumenty w ZUS. Pracownicy Zakładu skarżą się, że są przemęczeni i wyrabiają nadgodziny. Prezes Uścińska kontruje jednak w wywiadzie dla „Wyborczej” : „Kodeks pracy mówi jasno: pracownik może mieć maksymalnie 150 nadgodzin w roku. U nas średnia wykorzystanych nadgodzin na pracownika to jak dotąd jedynie niecałe trzy godziny”.
W obawie przed konsekwencjami popełnionych błędów, wielu pracowników ZUS decydowało się na wykupienie ubezpieczenia od odpowiedzialności urzędniczej. Co ciekawe, właśnie za tę działalność „pośrednictwa” w sprzedaży polis Związek Zawodowy Pracowników Zakładu Ubezpieczeń Społecznych został wpisany 1 sierpnia na listę ostrzeżeń publicznych Komisji Nadzoru Finansowego.
Czytaj też: Budżetówka chce podwyżek. Związkowcy walczą o odmrożenie płac, które stoją w miejscu od 8 lat
***