Projekt ustawy zaprezentowany 2 sierpnia przez Kancelarię Prezydenta zakłada utworzenie tzw. Funduszu Restrukturyzacyjnego. Każdy bank co kwartał miałby do niego „wrzucać” 0,5 proc. wartości bilansowej portfela kredytów walutowych (rocznie cały sektor wyłożyłby ok. 3,2 mld zł, czyli ok. 20 proc. jego zysków). Przez pół roku składka danego banku miałaby służyć wyłącznie jemu - tzn. gdyby bank „odwalutował” frankowiczom czy posiadaczom innych kredytów walutowych ich zobowiązania, to mógłby sobie z wpłaconej składki „zrefundować” różnicę bilansową między wartością kredytów przed i po restrukturyzacji. Do pośpiechu ma motywować fakt, że składka „niewykorzystana” przez pół roku trafi do wspólnej puli, i będą mogły z niej skorzystać inne banki.
Projekt zakłada również zmiany w Funduszu Wsparcia Kredytobiorców tak, aby był on łatwiej dostępny oraz aby mogły być z niego udzielane nieoprocentowane pożyczki także osobom, które chcą sprzedać swoje mieszkanie, ale jego wartość jest niższa niż wysokości zadłużenia.
Tuż po przedstawieniu projektu, pobłażliwość i „wspieranie nieuczciwości” zarzuciło Dudzie stowarzyszenie frankowiczów „Stop Bankowemu Bezprawiu”. Ma ono prezydentowi za złe, że nie wywiązuje się z obietnicy ustawowego wymuszenia na bankach przewalutowania kredytów we frankach.
To co dla frankowiczów jest za lekkie, dla agencji ratingowej Moody’s okazało się już ryzykowne. Agencja w opublikowanej analizie ostrzega przed skutkami najnowszej propozycji Dudy. Moody’s pisze, że nowy pomysł prezydenta „może oddziaływać negatywnie na ocenę wiarygodności kredytowej polskich banków, gdyż zmniejszy ich rentowność”. Zwraca uwagę, że banki już i tak muszą działać w obliczu podatku bankowego i kiepskich marż z powodu niskich stóp procentowych. Z drugiej strony, w opinii Moody’s ustawa może zredukować straty z tytułu kredytów walutowych, poza tym nie spowoduje spadku czy utraty przez banki zdolności do prowadzenia działalności kredytowej. Ponadto agencja zwraca uwagę, że koszty nowej propozycji Dudy byłyby znacząco niższe niż poprzedniej (tzw. ustawy spreadowej) i rozciągnięte w czasie.
Jak wynika z analiz Moody’s, niektóre banki mogłyby jednak mocno odczuć skutki propozycji Dudy, jeśli ta weszłaby w życie. Chodzi m.in. o Bank Millennium, czyli bank z największym portfelem kredytów frankowych, czy BGŻ BNP Paribas, z najgorszą relacją dochodów do wysokości składki na fundusz restrukturyzacyjny. Ich dochody przed opodatkowaniem mogą spaść nawet o 40 proc. W opinii agencji, dalej straty może mieć Getin Noble Bank.
. źródło: Moody's
Czy prezydent Duda powinien przejąć się ostrzeżeniami Moody’s? Cóż, kwestię stabilności sektora bankowego zawsze warto mieć na uwadze, niemniej analizę agencji ratingowej należy traktować raczej jako wskazówkę dla inwestorów dotyczącą tego, czego mogą w najbliższym czasie spodziewać się w Polsce. Nawet gdyby Duda zaproponował np. 1 grosz „rekompensaty” dla każdego frankowicza, to i tak Moody’s mogłoby napisać, że „to może negatywnie wpłynąć na banki”. Taka rola agencji ratingowej, żeby oceniać pewne kwestie z punktu widzenia rynku, a nie tego, czy coś jest sprawiedliwe, czy banki sobie zasłużyły, co obiecał prezydent itd.
Na pewno po swojej stronie prezydent ma Komisję Nadzoru Finansowego i Narodowy Bank Polski. Obie instytucje poinformowały, że „z zadowoleniem” przyjęły najnowszą propozycję.
Projekt w odpowiedzialny sposób reaguje na zapotrzebowanie społeczne, nie powodując jednocześnie zagrożenia dla stabilności systemu finansowego
- pisze KNF.
Także wicepremier Mateusz Morawiecki ocenił prezydencki projekt jako „ciekawy i potrzebny”.
***