Zaledwie kilka tygodni po zaprezentowaniu świetnych wyników kwartalnych Netflix otrzymał poważny cios od dotychczasowego partnera. Disney poinformował, że nie tylko wycofuje swoje produkcje z Netflixa, ale rusza od 2019 roku z własną platformą. Jednego dnia dotychczasowy lider serwisów VOD stracił istotną część swojej filmoteki i zyskał rywala.
Nowy serwis filmów na życzenie ma zawierać największe hity wyprodukowane przez studia Disneya czy Pixara. Decyzja o uruchomieniu własnego zbiega się w czasie z kilkoma ważnymi premierami. Disney pokaże wkrótce nowy film z serii "Toy Story", "Frozen", a co najważniejsze nową wersję kultowego "Króla Lwa". Studio ma też w swoim portfolio sporo blockbusterów - filmów, które zarobiły nawet blisko 1 mld dol. Wśród największych hitów studia znajdują się m.in. "Gwiezdne Wojny" (936 mln dol. zysku), animowany "Król Lew" (772 mln dol. zysku), The Avengers (665 mln dol zysku). Sama tylko seria "Piraci z Karaibów" przyniosła łącznie blisko 4 mld dol.
Czytaj też: Netflix jest już tak duży, że dokonał przejęcia.
Decyzja Disneya jest też dowodem na to jak bardzo zmienia się rynek mediów. Duże studia filmowe mogą tworzyć własne platformy filmowe i docierać do konsumentów nie dzieląc się zyskami z pośrednikami.
Pierwsza na decyzję filmowego giganta odpowiedziała giełda - akcja Netflixa potaniały na niej początkowo o 4, teraz o 3 proc.