500 plus to najrozsądniej wydawane pieniądze w historii. Przynajmniej na poziomie deklaracji

Raz na jakiś czas ktoś pyta rodziny o to, na co wydają pieniądze ze świadczenia 500 plus. Z badania na badanie wyłania się coraz bardziej sielankowy obraz, w którym m.in. co drugie dziecko uczęszcza na prywatne zajęcia pozalekcyjne, a co piąte może rozwijać swoje hobby.

Konferencja Przedsiębiorstw Finansowych i Szkoła Główna Handlowa po raz drugi zapytały Polaków o to, na co wydają pieniądze ze świadczenia 500 plus. Wyniki są zapewne spełnieniem marzeń minister rodziny Elżbiety Rafalskiej odpowiedzialnej za program. Z udzielonych odpowiedzi wynika bowiem, że pieniądze rozchodzą się głównie na jedzenie, ubrania, edukację, rozwijanie dziecięcego hobby, no i trochę odkładanie do skarpety. Nieliczna grupa przyznała, że dzięki świadczeniu zrobiła remont, kupiła przedmiot trwałego użytku (np. samochód, telewizor), spłaciła długi czy wręcz zaciągnęła kolejną pożyczkę korzystając z tego, że jej wiarygodność w oczach banku wzrosła.

W ciekawy sposób rozkładają się również odpowiedzi dotyczące planów związanych ze świadczeniem w dłuższej perspektywie. Badani chcą mniej przejadać, a więcej inwestować w edukację dzieci. 

Widzimy więc, że 500 plus faktycznie wpływa na poprawę jakości życia polskich rodzin. Kupują lepsze jedzenie i ubiór dopasowany do warunków pogodowych, łatwiej kupić dzieciom wyprawkę do szkoły czy posłać je na drogą wycieczkę klasową. Jednak, żeby nie było tak sielankowo, trzeba zaznaczyć, że nie wszyscy są ze świadczenia zadowoleni. Wśród rodzin, gdzie dochód na osobę nie przekracza 1000 zł, aż 23 proc. badanych twierdzi, że jest zbyt niskie, aby można było ocenić jego wpływ pozytywnie. W grupie zamożniejszej ten odsetek wynosi 2 proc.

Deklaracje deklaracjami, a życie życiem

Można założyć, że badani jak mówią, tak robią, ale można też popatrzeć, gdzie słupki naprawdę poszły w górę.

Rok po uruchomieniu 500 plus zanotowaliśmy rekordową frekwencje w kinach, rekordowe zakupy używanych samochodów, czy też bardziej masowe niż dotąd wyjazdy na letnie wakacje.

Są też dane GUS z czerwca tego roku, z których wynika, że w rodzinach, które pobierały świadczenie, przeciętne miesięczne wydatki na osobę wyniosły 880 zł. Pieniądze rozchodziły się głównie na jedzenie, utrzymanie mieszkania i transport.

Dane GUSDane GUS 

Jednak to, co dziwi najbardziej, to zaskakująco niski procent wydatków na edukację. Na poziomie deklaracji niemal co druga rodzina opłaca ze świadczenia korepetycje lub zajęcia dodatkowe, tymczasem w rozkładzie wydatków stanowią one zaledwie 1,6 proc. Trzy razy mniej niż zdrowie czy rachunki za telefon. W zasadzie mniej niż cokolwiek, bo to odpowiedź z najniższym wynikiem.

Co więcej, przeliczając procenty na złotówki wychodzi, że w rodzinie pobierającej 500 plus miesięcznie na edukację na osobę wydawane jest nieco ponad 14 zł miesięcznie. To równowartość bloku technicznego, kolorowego papieru i plasteliny, a nie korepetycji czy zajęć pozalekcyjnych. 

Na co w takim razie naprawdę wydajemy pieniądze z 500 plus? Najrozsądniej chyba powiedzieć, że nie wiadomo, bo są spore różnice między deklaracjami a rzeczywistością. Co więcej, nie muszą one wynikać ze złej woli. 

Patrząc na zderzenie wykresu GUS i KPF widać, że rodziny chciałyby inwestować w edukację dzieci, ale dodatkowe pieniądze rozchodzą się na codzienne życie,o czym świadczy udział zakupów żywności, ubrań, utrzymania mieszkania czy dojazdów do szkoły. Po zaspokojeniu podstawowych potrzeb okazuje się, że na korepetycje już nie starcza, chociaż wciąż są plany, żeby w końcu posłać na nie dziecko.

Więcej o: