To będzie najdłuższy lot na świecie - "Projekt Wschód Słońca". Linie lotnicze Qantas rzucają wyzwanie producentom samolotów

Australijski przewoźnik chce uruchomić bezpośrednie połączenia z Sydney do Londynu i Nowego Jorku. Swoje plany ogłosił publicznie, założył nawet datę rozpoczęcia lotów - 2022 rok. Problem w tym, że jak na razie, nie ma samolotów, które byłyby w stanie pokonać tę odległość bez przerwy.

Quantas ogłosił niedawno, że od przyszłego roku uruchamia długie połączenie – z Perth do Londynu. Teraz prezes linii pochwalił się drugimi najlepszymi w historii wynikami (za rok fiskalny 2017) i przy okazji wyznaczył ambitny cel na przyszłość. Nie tylko swojej firmie, ale też największym producentom samolotów. Alan Joyce publicznie rzucił wyzwanie Airbusowi i Boeingowi – liczy, że w ciągu najbliższych pięciu lat któryś z nich dostarczy jego liniom samolot, który będzie w stanie pokonać trasy między Australią a Europą i Stanami Zjednoczonymi bez międzylądowania.

"Chcemy oferować bezpośrednie połączenia do Europy nie tylko z Perth, ale także ze wschodnich stanów Australii. Dlatego mam zaszczyt ogłosić, że linie Qantas rzucą wyzwanie Boeingowi i Airbusowi na dostawę samolotu zdolnego do wykonywania regularnych, bezpośrednich połączeń, takich jak Sydney-Londyn, Brisbane-Paryż i Melbourne-Nowy Jork, z pełnym ładunkiem, do 2022 roku" – napisał w komunikacie po wynikach prezes Qantas Alan Joyce. "To ostatnia granica dla światowego lotnictwa, antidotum na tyranię odległości i rewolucja podróży lotniczych w Australii" - dodał.

Prezes Qantasa przedstawił już wyzwanie prezesom Boeinga i Airbusa, by firmy wydłużyły zasięg konstruowanych właśnie nowych modeli swoich samolotów - Boeinga 777X  i nowej wersji Airbusa A350.

Podróż do Nowego Jorku ma trwać około 18 godzin, a do Londynu ponad 20 godzin. Ma przecinać 10 stref czasowych, określana jest jako najdłuższe komercyjne połączenie lotnicze w historii. Qantas podobno już pracuje z naukowcami nad rozwiązaniami, które pozwolą pasażerom uniknąć zmęczenia spowodowanego zmianą strefy czasu (jetlag).

Zobacz też: Samoloty bez pilotów już za 8 lat? Tej rewolucji pasażerowie boją się jak ognia

Jak podał Reuters, powołując się na źródło, które chce zostać anonimowe, loty z Sydney do Londynu przeważnie odbywałyby się północną trasą polarną, a nie zwykle wykorzystywanym przejściem nad Azją i Europą. Jest dłuższa niż wykorzystywana zwykle trasa zachodnia (która ma długość 9,2 tys. mil czyli ponad 17 tys. kilometrów), ale jej zaletą są korzystniejsze wiatry. Bezpośrednia podróż do Londynu będzie krótsza nawet o cztery godziny w porównaniu do tej z międzylądowaniem.

Plan został nazwany "Projektem Wschód Słońca". Nawiązuje do legendarnych połączeń z czasów II Wojny Światowej, kiedy loty Qantas do Londynu nad Pacyfikiem trwały 28 godzin – oczywiście z międzylądowaniem – a ich pasażerowie mieli możliwość zobaczyć dwa wschody słońca.

+++

Voelkel: W nowoczesnych firmach nie potrzebujemy ludzi, którzy nastawieni są na indywidualny cel [NEXT TIME]

Więcej o: